Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

Światełko

Autor: felka   Data: 2008-04-20, 18:30:28               

? Trochę zdziwiona, że nikt nie komentował. A dla mnie- to kluczowa sprawa, choć może tylko ja nie rozumiem podstaw tologii ;). Bajka mówi, że własna praca dorzucania do ognia ( w tym psychoterapia? ), oraz że obecność innych ludzi przy nas- to wszystko mało, nie działa na dłuższą metę. Trzeba odnaleźć Tajemnicę. Poczuć jej stabilne oparcie, ukojenie, pewność. A potem już tylko być, pić ze źródła. Wielu ludzi- błądzących i męczących się wcześniej, uzależnionych - też daje takie świadectwo. Tylko jaka jest kolejność? Myślałam, że gdy własną ("własną") pracą zmienię siebie, pokocham siebie, poukładam, poczuję radość z życia - to wtedy znajdę "uśpionego" Boga, obudzę. Czy jednak musi być odwrotnie? Bo jeśli odwrotnie- to niefart. Chłopiec z bajki "został zaproszony" do tego miejsca ze światełkiem gdzie poczuł co trzeba (ja nie czuję). Przez Kogo zaproszony? Z Łaską czy jej brakiem nie wygram.
Wcale nie chcę dyskusji religijnej - to nie na forum miejsce. Ale co właściwie myśli psycholog-terapeuta? Leczy nas wiedząc, że to itak tylko podtrzymywanie marnego ogniska? Czuję teraz, że boję się odpowiedzi.
A bajki Autorki przeczytałam wszystkie - są naprawdę w samo sedno. I ładne.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku