Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Mity nt. szczęścia wg profesora Czapińskiego

Autor: felka   Data: 2008-05-17, 23:29:28               

A dlaczego Autor tak zlekceważył buddystów? Ja tam się nie znam, ale że wpływy zewnętrzne są takie ważne? Jakaś szkolna lektura mówiła, ze "szczęście mieści się między nasza stopą a ciemieniem, czy kosztuje rocznie mało czy dużo ludwików". Więc zdolność do odczuwania szczęścia- czy wrodzona, czy wyuczona i tak jest w ciele, to ono trzyma klucz. Więc raczej dostępnosć jest na stałym poziomie. A że ludzkość ugania się na zewnątrz? To pewnie nie jest to umiejętnosć wrodzona, a raczej wyssana z mlekiem matki, a nie każda matka w mleku to ma. Buddyści, zdaje się, "wyuczają" szczęścia czerpanego z faktu istnienia, tych, którzy się nie dość napili. U mnie poziom szczęścia jest stały od urodzenia - bliski zeru, chroniczna depresja. Z ciała. Przedmioty, ludzie, leki, używki, stan pozostałego zdrowia - nie zauważyłam by zasadniczo coś zmieniały. Rozluźnienie ciała, objęcie siebie uwagą i troską, bycie w ciele, zmysły - owszem, dają nieco inną jakość :)

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku