Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: o szacunku....

Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-14, 01:11:14               

Slowa o mojej terapii wyrwalas z kontekstu, niestety. Widac, ze nie zrozumialas o co mi chodzilo. Z tego co ja wiem o terapiach, najpierw klient przechodzi bardzo silny etap egotyzmu (ty jestes na tym etapie obecnie, wiec zadne argumenty nie trafiaja widze, bo albo udajesz albo kompletnie nie jestes swiadoma, ze manipulujesz), dzieki czemu ma wzrosnac swiadomosc.... aby pozniej klient mogl wrocic na "lono spoleczenstwa" bardziej swiadomy nie tylko swoich potrzeb i uczuc, ale i potrzeb i uczuc innych ludzi, a to oznacza, ze drugi etap jest trudniejszy bo chodzi o ten kompromis wlasnie: moje ego a inni! Zbyt silne akcenotwanie wlasnego ego rodzi egocentryzm, zbyt slabe - stajemy sie ofiarami i inni wlaza nam na glowe! Tu jest konieczny kompromis, czego ty jeszcze nie zauwazasz. Na razie widzisz, ze jestes ponad innych w sobie i dla siebie. Ty siebie oceniasz jak zdrowa egoistke, a ja cie widze juz jako egocentryczke. Terapie nie mogą się konczyc tylko na egoizmie. To jest to, co stwierdzila felka4, bardzo madrze zaobserowala! I zgadzam sie z nia po stoktroc! Czuje dokladnie tak samo. Docelowo musi byc cos innego poza tylko egoizmem i gadaniem "tylko moje potrzeby sie licza", "ja ponad wszystkich". Jak dojdziesz do swiadomosci serca to okaze sie, ze liczy sie zdecydowanie bardziej "Ja" w kontekscie "my" a nie odwrotnie.

Moja terapia moze dlatego wlasnie nie idzie jak nalezy, bo jestem zbyt swiadoma. Nie chce przechodzic etapu egoizmu i pozniej rozbudzac w sobie "wspolczucia" dla innych, by wrocic do spoleczenstwa. Ja to juz wszystko w sobie MAM. Po co ma na sile stawac sie wieksza egoistka (jestem nia w jakims stopniu jak kazdy)? zeby pozniej "wracac niczym wahadlo" do srodka probujac znalezc zloty srodek miedzy swomi potrzebami a potrzebami innych. Jaki jest sens oceniania niewlasciwego zachowania rodzica, ktory w danej sytuacji nie mogl sie zachowac inaczej z wielu wzgledow. Trzeba zrozumiec i wybaczyc. A terapeuta skupia sie tylko na fakcie, ze rodzic sie zachowal tak jak nie powinien i rozpatruje ten fakt w oderwaniu od "calosci" czyli przyczyn dla ktorych tak sie zachowal. Dla mnie to smieszne i niedojrzale wlasnie. Zachowanie rodzica tez wyplynelo z okreslonych pobudek (czesto nieegoistycznych i niezaleznych od samego rodzica - nie mowie oczywiscie o sytuacjach extremalnych, patologicznych). Dlatego ja nie do konca dobrze znosze terapie i o tym jawnie pisze. I dla mnie przechodzenie etapu egoistki na terapii po to tylko, zeby sie "zezloscic" na rodzica a potem mu wybaczyc - wszystko to rozwleczone w czasie kilkuletnim - uwazam na ten moment za strate czasu! Jesli jestem swiadoma pewnych mechanizmow to moge wybaczyc JUZ TERAZ, a nie czekac z tym kilka lat!

"Nie oznacza to, że trzeba wyładowywać na kimś swoją złość i ja nigdzie tego nie zrobiłam, a nawet jeżeli to nie ma nic w złoszczeniu się byle nikomu nie ubliżać i nie obrzucać go inwektywami. Za to ty kilkakrotnie mnie obraziłaś, ubliżyłaś i wyzwałaś. Zareagowałam złością dopiero po twoich wyzwiskach, a ty latasz po wątkach, śledzisz moje wpisy i wklejasz je w innym miejscu po to żeby okrasić to wyzwiskami. Po co to robisz?"

Dla mnie "grzeczna manipulacja" jest tak samo forma przemocy slownej i przekorczeniem granic jak wrzaski! W koncu na ciebie wrzasnelam, bo ty caly czas uwazasz jak widze, ze ty nic nie zrobilas, ty jestes czysciutka, moj post poswiecony twojemu brakowi szacunku dla innych to wg. ciebie nic. Ok. To nie moja sprawa co z tym zrobisz. Nie zalezy mi na wbijaniu kogos w poczucie winy, wstydu czy czego tam jeszcze (ego kaze ci tak myslec, ze mi na tym zalezy). Mi bardziej zalezy na tym, zeby ci uswiadomic, ze RANISZ ludzi i zebys sie nad tym zastanowila, ale pewnie etap terapii nie ten. Za pare lat moze zrozumiesz o co mi chodzilo. Co do twoich wpisow - mowilam juz, ze ich nie sledze, natykam sie na nie sporadycznie, nie musisz mi wierzyc. Ten wlasnie ktory tutaj wkleilam z watku o pedofilii - uzasadnilam juz wczesniej dlaczego to zrobilam w poscie o braku szacunku. Nie bede sie powtarzac.

"Mnie to nie rusza, bo ja widzę twoja niedojrzałość.
Nie będę cię szanować jeżeli będziesz w moim kierunku wywalać tyle agresji. Nie jesteś dzieckiem, bo dziecko bym zrozumiała.

Rozmawiam z tobą tak samo jak rozmawiałabym z dzieckiem. Nigdzie tutaj w moich słowach nie ma przemocy."

Dziewczyno, przestan mi pisac, ze jestem niedojrzala, ze zachowuje sie jak dziecko, bo sama sie niedojrzale zachowujesz, jestes chwilami infantylna ze az boli. Dyskusja ma po prostu rozna dynamike: raz piszemy powaznie pouczamy sie z pozycji rodzica, raz bardziej dziecinnie - kazdy chwyta sie argumentow, bo broni swego zdania. Manipulacja, brak szacunku to tez przemoc. Takie mam zdanie i go nie zmienie. Nawet jesli mialabym zostac dzieckiem do konca zycia.

"Wracając do granic i ich przekraczania, to jeżeli ktoś zamieszcza post na forum publicznym, to powinien się liczyć tym, że inni mają prawo na niego odpowiedzieć i robią to.
To jest forum internetowe, tutaj pisze kto chce i czyta kto chce."

Alez oczywiscie, pelna zgoda, tylko jak ktos ci wyraznie mowi, ze sobie czegos NIE ZYCZY, to uwazam, ze ewidentnie przekraczasz czyjes granice dalej go faszerujac swoimi opiniami - nie szanujesz go, jego granic. Nie udawaj, ze nie wiesz o co chodzi.

"Ty od wczoraj, do dzisiaj przekroczyłaś moje granice wielokrotnie na ile to możliwe przez net, ale ja na to wpływu nie miałam żadnego.
Jesteś dorosła, więc bierz odpowiedzialność za to co piszesz, a nie rzucasz tekstem z przedszkola...bo to ona mnie zmusiła. To jej wina."

Ty tez kilkakrotnie przekorczylas moje granice, tylko zrobilas to "w bialych rekawiczkach" manipulujac. Takie sytuacje sa mniej dla gawiedzi widoczne, od moich wrzaskow, ktorych sie nie wypieram i biore za nie odpiwiedzialnosc. Natomiast to ze sama do tego doprowadzilas jest faktem, co nie zmienia oczywiscie faktu, ze pojechalam ostro po bandzie. Czasem trzeba ryknac, zeby osiagnac cel. Chyba jednak i ryk tutaj nie pomogl, a wiec ani grzecznym slowem ani rykiem - bo jestes na etapie egotyzmu.

"Naucz się panować nad sobą, bo nikt nie będzie tolerował twoich wybuchów.
Na szczęście to tylko internet. W realu ludzie muszą mieć z tobą bardzo ciężko."

Czasem wybuch jest potrzebny, pisalam o tym przed chwila. Wbrew pozorom nie wybucham czesto. Nie jest ze mna tak zle jak ci sie zdaje. Znowu oceniasz po wycinku. Jestem pelna wspolczucia dla ludzi, niedawno byl tu watek, ktory bardzo mnie poruszyl. Jestem tez zywa istota, ktora potrafi sie zloscic i czasem wybucha doprowadzona do mega frustracji przez innych. Zdaje sobie z tego sprawe. Pracuje nad soba.

Chce cie przeprosic za wyzwiska. Nie byly potrzebne, wiem o tym, pozalowalam tego juz po chwili, po prostu czasem mnie trafia jak do ludzi nic nie dociera, bo patrza na wszystko tylko poprzez czubek wlasnego nosa, ale powinnam byc madrzejsza i wiedziec, ze jak jest drzewo nie gotowe by wydac owoc - to zebym stala przy nim i wrzeszczala dzien i noc - nic to nie da! Musi przyjsc jego czas. Wiec przepraszam.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku