Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt

Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-09, 23:52:49               

Przeczytalam caly watek i niestety ale sie wtrace. Nerwolka, widze, ze powtarzasz dokladnie te same bledy, co w rozmowie ze mna. Wtykasz ze swoja pomoca, a jak ktos jej nie chce to zaczynasz manipulowac rozmowca wielce obrazona! Moze czas troche przemyslec, czy ta terapia faktycznie dziala w twoim wypadku tak jak twierdzisz.

Anonim, jaka reklama Gestaltu? Dlugo nad tym myslales? Zenada.

Z Dorota sie zgodze - poziom tego forum jest czesto zenujacy i rowniez ja ubolewam nad tym (zdazylam to napisac w innym watku) ze nie odpowiadaja tutaj na pytania psychologowie czy terapeuci zajmujacy sie tematyka zawodowo. Jest pare osob wrazliwych, ktorych odpowiedzi sa wywazone, sensowne, ale czesciej zauwazam, ze bardziej uczestnikow interesuje ich wlasne ego niz "pomoc" osobom tej pomocy poszukujacym.

Od siebie powiem Dorocie tylko tyle: chodze na terapie prawie od roku. Nie w Gestalcie (choc mialam kiedys jakies proby terapii w Gestalcie rowniez), ale w nurcie psychodynamicznym. I nie czuje sie do konca dobrze w terapii w ogole. Dlaczego? Bo terapia wymusza na czlowieku poddawanym terapii egoizm. Ma myslec tylko o sobie. Za kazdym razem jak "dochodzimy z terapeutka" do momentu, w ktorym ja wyciagam wniosek, ze ktos mi "przykro przyszedl", a nie powinien, i usprawiedliwiam po czesci zachowanie tej osoby majac konkretny do tego powod, poza tym wszyscy jestesmy ofiarami swoich ofiar, rodzice nas tak wychowali a nie inaczej, bo sami zostali tak a nie inaczej wychowani, no i sama tez nie jestem przeciez doskonala - to moja terapeutka probuje mi pokazac, ze nie tedy droga. Czyli im wieksza egoistka jestem na terapii, tym wg. niej robie wieksze "postepy" a dla mnie to bzdura. Juz dawno tu pisalam ze terapie wedlug mnie maja sens tylko do poziomu 3 czakry. Od czwartej czakry, ktora oznacza SERCE (milosc, wspolczucie) terapie przestaja miec sens.

Pobawie sie w dywagacje: moze to wlasnie Dorota ma wieksze serce od meza, ktory z ochota egoistycznie zaklada, ze wszystko to jej wina, a sam czuje sie zwolniony z "tematu" naprawy ich zwiazku, nie dlatego ze naprawde zrozumial swoje bledy, tylko dlatego, ze jest mu tak naprawde "wygodniej" zwalic na kogos wine i umyc rece. To tylko moje przypuszczenia, moga byc calkowicie bledne, ale pisze na podstawie wlasnych przemyslen.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku