Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Mity i fakty na temat terapii Gestalt
    Przeczytaj komentowany artykuł

    Autor: Dorotaw75   Data: 2013-11-08, 13:28:08               Odpowiedz

    Witam,
    Przeczytałam artykuł i chciałabym prosić o interpretację indywidualnej sytuacji.
    Mam problemy w małżeństwie. Mąż chce rozwodu, jest też pogubiony sam ze sobą i przechodzi ewidentny kryzys.

    Mąż podjął terapię w nurcie Gestalt. Zdecydował się na nią nie w wyniku kryzysu w małżeństwie, ale wcześniej gdy przyznał się do własnego kryzysu.
    Zapisał się do krakowskiego instytutu Gestalt (ale nie tego najbardziej znanego, tylko drugiego - tańszego). W tej chwili jest po pierwszym zjeździe - z tego co opowiadał głównie integracyjnym. Terapia - kurs trwa rok. (10-12 zjazdów weekendowych). Mąż ma 38lat i naprawdę sporo problemów i nierozwiązanych syt. z przeszłości (co może stwierdzić naprawdę każdy postronny widz, a tym bardziej osoba, z którą jest 7lat).

    1. Czy możliwe jest uzyskanie trwałych zmian w ramach takiego kursu. Pisze Pani, że nowe sposoby radzenia sobie muszą być potem jeszcze wspierane przez terapeutę, inaczej istnieje ryzyko powrotu do starych wzorców. Obawiam się, że gdy mąż zakończy terapię jego zmiany będą zbyt mało ugruntowane i poprawa jego życia będzie chwilowa.

    2. Pisze Pani, że Gestalt nie równa się egoizm i że jest to tylko etap. Od kiedy mąż zaczął mówić o gestalcie (pół roku) tak właśnie to interpretuje. Interpretuje problemy naszego małżeństwa jako wynikające z mojej winy, bo nie zaspokajam jego potrzeb, zupełnie nie bierze odpowiedzialności na siebie. Czy mogę liczyć, że jest to etap, który trzeba przetrzymać? Czy w ogóle w przypadku formuły zjazdów weekendowych w określonym z góry czasie możemy mówić o etapach i ich zamknięciu? Pytam, ponieważ większość terapii nie mia określonego momentu zakończenia - mam pracować nad sobą tak długo, aż przepracuję do końca wszystkie problemy.
    3. Na zjeździe inni pacjenci-klienci opowiadali podobno o przypadkach znajomych, którzy po gestalcie się rozwiedli. Ja rozwodu nie chcę (a przynajmniej chcę poczekać do końca terapii, by mąż miał bardziej przemyślane czego naprawdę chce), jednakże w tej chwili jest jedyny efekt jego zainteresowania gestaltem i wygląda, że dołączymy do grupy małżeństw zakończonych w wyniku terapii gestalt. Instytut, do którego poszedł mąż odcina się od rozwodów, twierdząc że chce jednoczyć. Jak to jest? Czy rzeczywiście tak dużo par rozwodzi się po terapii gestalt?

    4. Proszę o jakieś rady jako dla osoby żyjącej z pacjentem-klientem gestalt. Mąż ma przeżywa skrajne emocje - od ściany do ściany. Interpretuję to raczej jako objaw jego kryzysu niż terapii gestalt, bo jest dopiero po 1 zjeździe. Pół roku temu chciał się rozwodzić, potem się z tego wycofał i mówił jak ważna jestem dla niego i chciał być ze mną. Obecnie znowu chce rozwodu i nawet bardziej niż wcześniej.
    Jak mam interpretować jego zachowanie? Rozsądek podpowiada mi przeczekać, aż dojdzie do ładu sam ze sobą. Może jednak należy uznać, że to faktycznie jego świadoma już decyzja rozwiązania problemu.
    Jakie jeszcze pułapki mnie czekają jeśli zostaniemy ze sobą? Domyślam się, że na najbliższej osobie mogą odbijać się jego stany emocjonalne i że będą one w wyniku terapii zaskakujące. Nigdzie jednak nie mogę znaleźć porad dla osób - partnerów klientów gestalt. Czy też przypadek mojego męża jest tak odosobniony i inni klienci zachowują się inaczej wobec bliskich? Czy terapia gestalt w ogóle bierze pod uwagę dobrostan osób trzecich takich jak ja? Czy też zajmują się jedynie klientem, który następnie może użyć bliskich jako worka treningowego? Czy terapeuci dają jakieś rady jak komunikować swoje stany bliskim?
    Będę wdzięczna za odpowiedź.
    pozdrawiam



    • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-08, 13:46:12               Odpowiedz

      Co takiego robi twój mąż co powoduje, że masz taką postawę wobec niego?
      Terapia jest po to żeby pomóc, przewartościować swoje życie, wziac za siebie odpowiedzialność, podjąć pewne decyzje, rozwiązać swoje problemy.
      Terapia nie jest jakąś chorobą żebyś ty oczekiwała grup wsparcia dla rodzin osób w terapii Gestalt czy jakiejkolwiek innej. Twój mąż podjął ja dla siebie, i dla siebie chce zmian, których z jakichś powodów nie może przeprowadzić.
      Jeżeli mąż uważa, że nie zaspokajasz jego potrzeb to właśnie po to żeby zrozumieć, że sam musi wziąć odpowiedzialność za siebie jak chociażby zakończenie niesatysfakcjonującego związku.
      Ludzie rozwodzą się po terapiach, podejmują takie decyzje, a są one wynikiem pracy nad sobą, poznania siebie, swoich potrzeb i pragnień oraz chęci zmiany. To jest normalne i zdrowe.

      Hmmmm, odnoszę wrażenie, że jednak nie jesteś tak bliska mężowi skoro nie ma chęci komunikowania ci swoich stanów.
      Dlaczego mąż chce się rozwieść? Czym to tłumaczy i dlaczego ty nie chcesz pozwolić mu odejść?

      To terapia twojego męża i to on jest najważniejszy dla terapeuty, objęty opieką, to on pracuje nad sobą i jego uczucia są analizowane.
      Ty sama możesz jednak oczekiwać, że maż nie będzie wyładowywał na tobie swoich emocji, tylko mu to powiedz. Widać, że brak między wami komunikacji, a męża traktujesz jak dziecko z ktróym trzeba postępować jakoś, a nie partnera.



      • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: Dorotaw75   Data: 2013-11-08, 15:14:13               Odpowiedz

        Proszę nie oceniaj. Nie znasz sytuacji, a ja też nie nakreśliłam jej dokładnie, bo moje pytanie dotyczyło czegoś innego. Nie wiesz też czy nie pozwolę mężowi odejść.
        Byłabym wdzięczna gdyby na posta odpowiedziała Pani - autorka artykułu, a nie osoby postronne, chyba że mają coś do powiedzenia W TEMACIE, O KTÓRY PYTAM.



        • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-08, 16:41:52               Odpowiedz

          Autorzy artykułów tutaj nie odpowiadają, psychiatrzy i psycholodzy też nie, więc może udaj się do terapeuty Gestalt i zapytaj osobiście? Zapłacisz ok 100 zł, ale uzyskasz odpowiedzi na swoje pytania.
          Terapia Gestalt to tylko metoda, rodzaj pomocy, więc terapia nie myśli, nie ocenia, nie chroni. Ważny jest człowiek, terapeuta.
          Żadna terapia indywidualna nie jest nastawiona na pomoc rodzinie, ale pacjentowi, który ją podejmuje i terapeutę obowiązuje tajemnica zawodowa. Nie dowiesz się, ani o czym rozmawia i co na sesjach robi twój mąż. Z resztą on jest dorosły, świadomy, i pełny władz umysłowych. Tak też ma prawo do tego aby decydować o sobie i nie konsultować tego z nikim.
          Dla terapeuty nie ma was, a jest on.
          Jeżeli zachowanie męża jest w jakiś sposób dla ciebie uciążliwe to mu to powiedz. Obroń się sama, masz do tego prawo. Podejrzewam, że trudno tobie znieść zarzuty męża co do waszego związku i stąd problem. Cóż, to jest życie, terapia jest dobra dla męża, ale czy dobra dla ciebie?
          Jeżeli jesteście blisko i kochacie się na prawdę to małżeństwo przetrwa terapię, wzmocni się i będzie dobrze. Jeżeli natomiast mąż chciał się rozstać kiedyś, teraz znów o tym mówi to może być tak, że w końcu się zdecyduje, bo widocznie mu zle w relacji z tobą. Terapia pomoże mu podjąć decyzje najlepsze dla niego. Będziesz musiała sobie z tym poradzić.

          Nie ma żadnej ochrony nad rodziną pacjenta w terapii, bo terapia nie jest dla tej rodziny zagrażająca.



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Dorotaw75   Data: 2013-11-08, 16:53:37               Odpowiedz

            Dziękuję za odpowiedź, ale niestety nie o to mi chodziło. Generalnie NIE CHODZI MI TU o rozwiązanie moich problemów z mężem. One są jedynie tłem. Dziękuję więc za rady do czego mam prawo w związku z zach. męża, itp. CHODZI MI O WIADOMOŚCI OD OSÓB,KTÓRE ZNAJĄ SIĘ NA GESTALCIE!!!

            Szkoda, że psychologowie nie odpowiadają:( - w sumie na to głównie liczyłam.

            Gdyby ktoś ewentualnie miał doświadczenia bliskiej osoby przechodzącej terapię w nurcie Gestalt na zasadzie zjazdów (roczny kurs) - I TYLKO TAKIE DOŚWIADCZENIA - to dajcie proszę znać.

            Dzięki z góry.
            d.
            p.s. terapia rodzinna jak najbardziej zajmuje się rodziną.



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-08, 17:14:20               Odpowiedz

            Pisałam o indywidualnej, a nie rodzinnej. Twój mąż podjął terapię siebie, a nie całej rodziny i to miałam na myśli pisząc, że on jest najważniejszy i nie ma ochrony rodziny. Gdybyście podjęli terapię wspólną to by nie było tego wątku zapewne.

            Jestem od lat w trakcie terapii psychodynamicznej. Wszystkie nurty mają to samo źródło i opierają się mniej więcej na tych samych tezach.

            Piszesz o tym, że małżeństwo jest tylko tłem, a problemy są z przeszłości?
            Raczej jest odwrotnie, problemy z przeszłości spowodowały, że człowiek nieświadomie kierując się nimi wybiera na partnera osobę która w jakiś sposób zaspokoi jego potrzeby, które nie zostały zaspokojone w przeszłości. Może być też tak, że w domu rodzinnym był mocno zdominowany, nie potrafił się obronić, decydować o sobie, rozwijać siebie i wiąże się z osobą która go zdominuje, bo to uważa za normę, że tak powinno być. Nie zna innego życia. Jednakże na szczęście przychodzi moment, że człowiek zaczyna zdawać obie sprawę z faktu, że coś mu nie pasuje, coś jest niewygodne, stanowi dla niego problem i to dzięki terapii Gestalt czy jakiejkolwiek innej jest w stanie przyjrzeć się temu co jest przyczyną. Wrócić do dzieciństwa, do wspomnień, trudnych przeżyć, przepracować to i odrodzić się na nowo. Poczuć siłę aby zadbać o własne dobro, zaspokoić potrzeby i pragnienia i o to chodzi.
            Zaczyna to robić, podejmuje decyzje i bierze odpowiedzialność za siebie. Siebie stawia na pierwszym miejscu, a to najczęściej prowadzi do gruntownych zmian w życiu, w każdej jego dziedzinie.

            Myślę, że jesteś w szoku, że mąż robi coś tylko dla siebie, że nie bierzesz w tym udziału. To można wyczytać z twoich postów. Obawiasz się, że dojdzie do rozwodu.
            Jeżeli mogę ci coś poradzić, to zajmij się sobą, swoim życiem, przeżywaniem i może też podejmij terapię. Na pewno nie zaszkodzi, a przyniesie wiele odpowiedzi na dręczące cię pytania.



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Dorotaw75   Data: 2013-11-08, 18:06:34               Odpowiedz

            Mój ostatni post.
            Droga Rozmówczynio - odpisujesz NIE NA TEMAT. Łączysz moje dwa zdania, przez co zmieniasz sens mojej wypowiedzi. Fachowo nazywa się manipulacją.
            Mam problem z mężem, ale NIE O TYM TU PISAŁAM.
            Mam wrażenie, że próbujesz analizować moje problemy, a nie prosiłam o to.
            Jeśli chodzi o terapię psychodynamiczną to akurat znam ją dość dobrze:). Naprawdę. Pytałam o Gestalt, bo jest różnica w podejściach. Choć oczywiście obie wyrastają z gruntu psych. humanistycznej.
            Natomiast złotą zasadą jest nie udzielać pomocy komuś, kto o to nie prosi. Ja nie proszę. Nie w kwestii problemów z mężem. Proszę też nie analizuj mojej sytuacji. a) nie masz danych, bo ich celowo nie podaję; b)wygląda na to, że jest to domorosła psychologia, której na pewno nie potrzebuję.
            Pozdrawiam, życzę udanej terapii
            d.



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Dorotaw75   Data: 2013-11-08, 18:14:40               Odpowiedz

            BTW
            Fajnie, że masz zacięcie psychologiczne - może odkryjesz psychoterapię jako swoje powołanie. Obawiam się jednak, że analizowanie cudzej sytuacji bez wystarczających danych, bez podstawowej wiedzy psychologicznej oraz szybkie formułowanie wniosków i rad to nie ta droga. Każdy terapeuta musi najpierw sam przejść terapię, potem zaś musi regularnie poddawać się superwizji. Więc droga jeszcze daleka, dłuższa niż przede mną:)

            Moje zdanie na temat poziomu tego forum (poczytałam jeszcze kilka innych postów w innych wątkach) drastycznie spadło. Szkoda.



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-08, 19:18:05               Odpowiedz

            Ok, nie unoś się tak. Potraktuj moje posty jako brednie nawiedzonej psycholki. Przecież ty wiesz jak jest na prawdę, więc skąd ta złość?
            Moje zdanie po twoich wpisach jest takie, że współczuje mężowi i rozumiem, że chce zacząć żyć.

            Bez odbioru .)



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-08, 19:24:18               Odpowiedz

            Tak na marginesie dodam, że jednak niewiele wiesz o psychoterapii psychodynamicznej, bo z humanistyczną psychologią ona ma niewiele wspólnego pani mądra.



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: anonim63   Data: 2013-11-08, 19:29:59               Odpowiedz

            Moje odczucie jest takie jakbys reklamowala terapie gestalt ,nawet konkretny osrodek.Ale jakos na to nie zdobylas sie.
            O co Tobie chodzi?
            Chcesz wiedziec wplyw tego nurtu na Twojego meza???
            Nikt Ci tego nie powie.
            Efektem moze byc wszystko.Teraputa mogl zle dostosowac pacjenta i sie okaze po roku np ,ze maz zwariowal.
            A moze nie.Jakby teraputa zaaplikowal behawioralna albo psychodynamiczna albo psychoanalize tez bys tak pytala?
            Moze podjal dobry nurt pomagajac mezowi a moze nie .Okaze sie.POza tym powtarzam ,efekty moga byc rozne.
            Np alko pojdzie na terapie i pan psycholog podejmie sie leczenia szukajac przyczyn picia.No i zeby sobie polamie.Bo pacjent bedzie chlal jak chleje.Psychiatra bedzie go leczyl psychotropami z depresji to go zwyczajnie zabije.Problem jest w dobrej diagnozie i wybraniu do tego odpowieniej terapii.
            W



    • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-09, 23:52:49               Odpowiedz

      Przeczytalam caly watek i niestety ale sie wtrace. Nerwolka, widze, ze powtarzasz dokladnie te same bledy, co w rozmowie ze mna. Wtykasz ze swoja pomoca, a jak ktos jej nie chce to zaczynasz manipulowac rozmowca wielce obrazona! Moze czas troche przemyslec, czy ta terapia faktycznie dziala w twoim wypadku tak jak twierdzisz.

      Anonim, jaka reklama Gestaltu? Dlugo nad tym myslales? Zenada.

      Z Dorota sie zgodze - poziom tego forum jest czesto zenujacy i rowniez ja ubolewam nad tym (zdazylam to napisac w innym watku) ze nie odpowiadaja tutaj na pytania psychologowie czy terapeuci zajmujacy sie tematyka zawodowo. Jest pare osob wrazliwych, ktorych odpowiedzi sa wywazone, sensowne, ale czesciej zauwazam, ze bardziej uczestnikow interesuje ich wlasne ego niz "pomoc" osobom tej pomocy poszukujacym.

      Od siebie powiem Dorocie tylko tyle: chodze na terapie prawie od roku. Nie w Gestalcie (choc mialam kiedys jakies proby terapii w Gestalcie rowniez), ale w nurcie psychodynamicznym. I nie czuje sie do konca dobrze w terapii w ogole. Dlaczego? Bo terapia wymusza na czlowieku poddawanym terapii egoizm. Ma myslec tylko o sobie. Za kazdym razem jak "dochodzimy z terapeutka" do momentu, w ktorym ja wyciagam wniosek, ze ktos mi "przykro przyszedl", a nie powinien, i usprawiedliwiam po czesci zachowanie tej osoby majac konkretny do tego powod, poza tym wszyscy jestesmy ofiarami swoich ofiar, rodzice nas tak wychowali a nie inaczej, bo sami zostali tak a nie inaczej wychowani, no i sama tez nie jestem przeciez doskonala - to moja terapeutka probuje mi pokazac, ze nie tedy droga. Czyli im wieksza egoistka jestem na terapii, tym wg. niej robie wieksze "postepy" a dla mnie to bzdura. Juz dawno tu pisalam ze terapie wedlug mnie maja sens tylko do poziomu 3 czakry. Od czwartej czakry, ktora oznacza SERCE (milosc, wspolczucie) terapie przestaja miec sens.

      Pobawie sie w dywagacje: moze to wlasnie Dorota ma wieksze serce od meza, ktory z ochota egoistycznie zaklada, ze wszystko to jej wina, a sam czuje sie zwolniony z "tematu" naprawy ich zwiazku, nie dlatego ze naprawde zrozumial swoje bledy, tylko dlatego, ze jest mu tak naprawde "wygodniej" zwalic na kogos wine i umyc rece. To tylko moje przypuszczenia, moga byc calkowicie bledne, ale pisze na podstawie wlasnych przemyslen.



      • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: anonim63   Data: 2013-11-10, 00:00:47               Odpowiedz

        Pomylilas forum ,czakry to ezoteryka ,wiec terapia nie dla Ciebie .Zajmij sie lepiej hinduizmem i buddyzmem tantrycznym , Joga, bioenergoterapia, reiki a nie psychologiczna terapia.
        CZary mary to tylko na filmach sa dobre:)))
        W



        • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-10, 00:08:49               Odpowiedz

          Interesuje sie wieloma rzeczami, psychologia jest wsrod nich, jestem wszechstronna osoba, korzystam z wielu zrodel, interesuje mnie czlowiek i jego dobro ponad wszystko. Swoj post napisalam w glownej mierze o terapii, a ty sie dochrzaniasz do jednej rzeczy, mimo iz z gory uprzedzilam ze jest to moje indywidualne zdanie? A co ty masz do zaoferowania poza swoimi przyglupimi uwagami nie wnoszacymi nic do meritum sprawy? Ale sensownego, na temat psychologii, zycia? Z twoich dotychczasowych postow, ktore przeczytalam - naprawde niewiele, wiec nie pochlebiaj sobie zanadto.



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: anonim63   Data: 2013-11-10, 00:13:15               Odpowiedz

            Jakbys cos wiedziala o psychologii to by cie tu nie bylo.Jak sie mowi ze poziom jest zenujacy to taka dojrzala osoba wybiera wyzszy poziom innego forum.Nikt Cie tu nie trzyma na sile .Chcesz sie dowartosciowac???? To takie niedojrzale:)))Idz na forum czary mary tam Cie zrozumieja:)))
            W



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-10, 00:15:17               Odpowiedz

            "Jakbys cos wiedziala o psychologii to by cie tu nie bylo.Jak sie mowi ze poziom jest zenujacy to taka dojrzala osoba wybiera wyzszy poziom innego forum.Nikt Cie tu nie trzyma na sile .Chcesz sie dowartosciowac???? To takie niedojrzale:)))Idz na forum czary mary tam Cie zrozumieja:)))

            I tu sie z toba zgodze! Zegnam :)



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: anonim63   Data: 2013-11-10, 00:16:41               Odpowiedz

            No i wykazalas sie odpowiedzialnoscia :)))i mam nadzieje konsekwencja:)
            W



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-10, 00:22:30               Odpowiedz

            nie zawsze jestem konsekwentna, wiec obiecac nie moge! :)

            Na pewno ku twojej uciesze bede tu rzadziej bywac - ale bede zagladac dla tych paru fajnych, wrazliwych osob, ktore cenie i lubie czytac i dla ludzi piszacych o swoich problemach - tylko nie wyskakuj mi z kolejna manipulacja (widac, ze tylko to masz do zaoferowania na tym forum) - zlewam to.



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: anonim63   Data: 2013-11-10, 00:31:52               Odpowiedz

            No i terapia nie dziala:))wiec jestes nieodpowiedzialna osoba i niekonsekwentna:))) .I twoje slowo to nic nie znaczy.A juz myslalem,ze dojrzaly czlowiek:((( Budda Ci wybaczy:)))

            W



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia50   Data: 2013-11-10, 00:39:05               Odpowiedz

            Stokrotkaa, dedykuję Ci wierszyk mistrza Brzechwy:

            Proszę pana, pewna kwoka
            Traktowała świat z wysoka
            I mówiła z przekonaniem:
            "Grunt to dobre wychowanie!"
            Zaprosiła raz więc gości,
            By nauczyć ich grzeczności.
            Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym
            W progu garnek stłukł kopytem.
            Kwoka wielki krzyk podniosła:
            "Widział kto takiego osła?!"
            Przyszła krowa. Tuż za progiem
            Zbiła szybę lewym rogiem.
            Kwoka gniewna i surowa
            Zawołała: "A to krowa!"
            Przyszła świnia prosto z błota.
            Kwoka złości się i miota:
            "Co też pani tu wyczynia?
            Tak nabłocić! A to świnia!"
            Przyszedł baran. Chciał na grzędzie
            Siąść cichutko w drugim rzędzie,
            Grzęda pękła. Kwoka wściekła
            Coś o łbie baranim rzekła
            I dodała: "Próżne słowa,
            Takich nikt już nie wychowa,
            Trudno... Wszyscy się wynoście!"
            No i poszli sobie goście.
            Czy ta kwoka, proszę pana,
            Była dobrze wychowana?



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-10, 01:00:49               Odpowiedz

            Amelio, mam alergie na glupote, nic na to nie poradze. Jak przeczytalam twoje pytanie pod adresem zalozyciela innego watku: "jakim CUDEM dziadek dozyl 85 lat...i w domysle "nie umarl" (i twoje wejscie smoka pod moim adresem) to obawiam sie, ze przyganial kociol garnkowi. Zastanawiam sie teraz tylko czy moze nie powinnam tego napisac wierszem, zeby do ciebie ta prawda dotarla, bo pamietam ze mialas klopoty z logicznym kojarzeniem faktow....





          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-10, 01:04:11               Odpowiedz

            Ze swej strony koncze rozmowy nie na temat. To watek poswiecony konkretnemu problemowi. Widac po wpisach, kogo co interesuje i jaki kto jest odpowiedzialny i dojrzaly.



          • RE: Mity i fakty na temat terapii Gestalt
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia50   Data: 2013-11-10, 01:10:45               Odpowiedz

            No to na pożegnanie jeszcze jeden:

            Samochwała w kącie stała
            I wciąż tak opowiadała:
            Zdolna jestem niesłychanie,
            Najpiękniejsze mam ubranie,
            Moja buzia tryska zdrowiem,
            Jak coś powiem, to już powiem,
            Jak odpowiem, to roztropnie,
            W szkole mam najlepsze stopnie,
            Śpiewam lepiej niż w operze,
            Świetnie jeżdżę na rowerze,
            Znakomicie muchy łapię,
            Wiem, gdzie Wisła jest na mapie,
            Jestem mądra, jestem zgrabna,
            Wiotka, słodka i powabna...



          • Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia50   Data: 2013-11-10, 15:47:07               Odpowiedz

            Zgadnij czyje to słowa?

            "tak wlasnie mam w kontaktach miedzyludzkich, ze czesto robie sie agresywna (oczywiscie czesto tego nie zauwazam, dopiero inni mi uswiadamiaja), bo wydaje mi sie ze ktos na mnie "nastaje", atakuje - ucze sie, ze w zdecydowanej wiekszosci przypadkow tak NIE JEST"

            Wątek:
            http://www.psychologia.net.pl/forum.php?level=269604&post=270866&sortuj=&cale=1

            bardzo interesujący...



          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-10, 20:43:36               Odpowiedz

            No to się pożrę ze wszystkimi na forum...postanowiła stokrotkaa
            Stokrotkaa, a ty dalej szukasz bratniej duszy?
            Nie zastanawia cię dlaczego nie znajdujesz?
            Dlaczego swoją wrażliwość zauważasz tylko ty?
            Ehhhhhh, totalny brak samokrytyki i skrajny egocentryzm przy poczuciu bycia dobrą, szlachetną i wspaniałą dla innych pokazuje ogromny rozdźwięk między twoim światem wewnętrznym, a rzeczywistością. Ty nie widzisz prawdy, nic, a nic. Twoje fałszywe Ja tak cię zdominowało, że nie zauważasz siebie prawdziwej. Piszesz o jakichś czakrach, sercach, energiach p oto by jeszcze mocniej odgrodzić się od samej siebie.
            Smutne to.



          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: rosemary33   Data: 2013-11-10, 21:18:42               Odpowiedz

            Stokrotka,
            jak wyobrażasz sobie profesjonalną poradę psychologa czy psychoterapeuty na forum ogólnodostępny. Nie mówiąc o aspekcie finansowym co z odpowiedzialnością, intymnością itd
            Ogólne porady, które można nazwać opisywaniem zjawisk psychologicznych są dostępne w książkach i artykułach.
            Przeczytaj kim jest administrator sieci.
            Anonim i tak wykracza ponad swoje obowiązki:)



          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: rosemary33   Data: 2013-11-10, 21:40:29               Odpowiedz

            A jeszcze dodam, że gdyby to było prywatne forum Anonima:), to też bym sobie poszła:)



          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-10, 22:15:15               Odpowiedz

            No, wkurzający jest.
            Możesz napisać w takim razie dlaczego jednak tutaj jesteś?



          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: rosemary33   Data: 2013-11-10, 22:35:44               Odpowiedz

            Dokładnie rzec biorąc nie zaglądałabym tu.
            Zaglądam, bo lubię czytać Twoje komentarze, Siostry D, Pasji,
            lubię Dzwonecznika, zastanawia mnie Fatum, niepokoi Magdallenabann:) i jej przyjaciółka Chelunia(tu sobie żartuję).
            A w ogóle lubię gadki szmatki i rozmowy z własną niezaplanowaną dramaturgią. Trochę przypominają mi dokument radiowy.



          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: rosemary33   Data: 2013-11-10, 22:46:05               Odpowiedz

            Nie dodałam, że lubię czy Amelię, Dajelapkę. Jesteście mądrymi kobietami:)



          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: rosemary33   Data: 2013-11-10, 23:20:52               Odpowiedz

            Zaglądam tu, bo uciekam od pewnej sprawy:)



          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chellunia   Data: 2013-11-10, 23:25:40               Odpowiedz

            Rosemary ty nas chwalisz czy nas ganisz,bo się pogubiłam:)))




          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-10, 23:48:17               Odpowiedz

            rosemary33, ale zobacz ile emocji budzimy. Ta bawi, inna niepokoi, jeszcze ktoś inny śmieszy, a anonim63 wkurza strasznie. Ot, jak w życiu nie? >)



          • RE:
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: rosemary33   Data: 2013-11-11, 00:01:40               Odpowiedz

            Chelluniu,
            czy mądrość życiowa to zaleta czy wada?
            Ja sama tego nie wiem. Może mogłoby być inaczej



          • RE:
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chellunia   Data: 2013-11-11, 12:35:08               Odpowiedz

            Rosemery.Ani zaleta to, ani wada.
            Jak doświadczysz przygody z ogniem,wiesz,że może być i użyteczny i może poparzyć. Takie doświadczenie cennym jest,żeby uchować to co najważniejsze-życie,zdrowie.

            Agnieszka Osiecka pisała:nie daj mi Boże, broń Boże, skosztować tzw. życiowej mądrości.
            Broniła swojej słabej natury,pisząc te słowa.Mądrości życiowej nie skosztowała.Nie była w stanie dźwignąć ciężarów życia.Mądry Pasent dziecko wychował.
            Lubię jej teksty i cenię refleksję, ale w życiu za najmądrzejszą refleksją musi iść czyn. Inaczej się cofamy...



          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: rosemary33   Data: 2013-11-11, 00:07:40               Odpowiedz

            Ja nie napisałam, że ktoś mnie śmieszy:) i nie piszę strasznie:), bo nic takiego się w mojej głowie nie dzieje:)
            Tyle emocji ile komu potrzeba, nie?:)



          • RE:rosemary33
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: dajelapke   Data: 2013-11-12, 11:55:38               Odpowiedz

            Rosemary, dziękuję :)
            Spróbuję uwierzyć, że, a nuż, może i trochę prawdy w tym jest. Bardzo tego potrzebuję.



          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-11, 00:19:23               Odpowiedz

            Nerwolka skoncz z tymi swoimi zalosnymi diagnozami. Napisala ci już od tym Dorota, doskonale to ujela, napisala to wczesniej SD, pewnie pare innych osob by sie tez znalazlo, napisze poraz ktorys z kolei i ja. Bierzesz się za diagnozowanie ludzi, chociaz nic ci do takich ocen/wnioskow absolutnie nie daje podstaw, bo opierasz sie na zdecydowanie za waskim wycinku, ktora osoba ci pokazuje. Idz skoncz szkoly odpowiednie, zrob staz i sie tym zajmij. Nie wczesniej, bo na obecna chwile nie nie masz do tego uprawnien, ani wiedzy, ani serca. Wrazliwosc? Ty chcesz oceniac moja wrazliwosc, moje zycie? Na podstawie kilku wpisow na forum? Czegos bardziej zenujacego już dawno nie czytalam. Nie chce zaczynac dyskusji, bo nie moich problemow watek dotyczy i szkoda mi mojego czasu na bicie piany. I tak dawno watek zszedl na trolowanie (w 80% watkow tak sie dzieje), glownie za sprawa od 7-miu bolesci moderatora tego "zacnego" forum, ktory zamiast zajac sie eliminacja trollowania, sam w nim bierze udzial wraz z reszta gawiedzi. Jaki moderator, takie forum. Ja udzialu w trolowaniu nie zamierzam brac. Bawcie sie dobrze.



          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-11, 09:52:26               Odpowiedz

            Stokrotkaa. Po co w takim razie zawracasz ludziom głowę tutaj na forum?
            Poszukałaś wątków w których ktoś ma inne zdanie niż ja i cieszysz się jak dziecko, jakby co najmniej te osoby były z tobą przeciwko mnie. To twoja wyobraźnia. Ludzie od zawsze maja inne poglądy, wymieniają się nimi, kłócą i lubią bądź nie. Tak to już jest. Ja nie muszę z tobą obcować realnie żeby zauważyć pewne rzeczy i to nie tylko ja, każdy człowiek który potrafi spojrzeć z dystansu.
            |piszesz gdzieś, że ja jestem wielce obrażona, że ktoś uważa inaczej. Cały czas projektujesz swoje uczucia na mnie.
            Masz poważny problem, jesteś tutaj, piszesz, bo chcesz, ale nikt nie może napisać nic o tobie, bo wpadasz w złość i odwracasz kota ogonem.
            Nie spodziewałam się właściwie niczego innego po tobie.



          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-11, 10:52:27               Odpowiedz

            O czym ty piszesz? Kto tu do diabla manipuluje? Wpisalam sie w watku Doroty, bo mam dokladnie takie samo zdanie odnosnie pomagania na sile. Na mnie tez bylas obrazona, bo chcialas na sile pomagac, i bylas oburzona ze smialam cie ocenic i nie chciec w koncu tej pomocy bo wyczulam ze nie jest to szczere a podyktowane EGO, SPOGLADANIEM NA KOGOS Z PIEDESTALU! A kim ty jestes? Skrajny egocentryzm to ty teprezentujesz. Przegladasz sie we mnie jak w lustrze i widzisz to co chcesz widziec, bo wylapujesz te cechy, ktore silnie z toba rezonuja!!! Nie wiem co ty robisz na tej swojej terapii, ale jak widze, ze podstawowa rzecz jaka jest NIENARUSZANIE CZYICHS GRANIC masz NIEPRZEPRACOWANE, a piszesz, ze terapia ci pomaga, to zapytuje sie w czym? Dorota wyraznie twej pomocy nie chce. Pokazuje, ze wyrywasz zdania z kontekstu i cos sobie bzdzisz w glowie calkowicie blednie (skad ja to znam) - i rozumiem jej zarzut, bo nie mozna oceniac czyjegos zycia po zaledwie zarysowaniu problemu i nie poznaniu go doglebnie. Co ty wtedy robisz? STRZELASZ FOCHA i zaczynasz umniejszac wartosc Doroty! Czysta manipulacja! Oczekiwalas pochwaly a tu nagana no i sie obrazilas! KTO TU MA PROBLEM?! A ty mi piszesz ze to ja odwaracam kota ogonem? Moim najwiekszym bledem jaki popelnilam na tym forum jest to ze od raz na wstepie napisalam o swoich jakichs bolaczkach. Juz wtedy widzialam, ze manipulujesz, rwiesz sie szybko do ocen nie znajac dobrze sytuacji. Skrajna naiwnosc z mojej strony. Nigdy wiecej nie powtorze tego bledu. To osiagnelas. Dzieki za te lekcje. Nauka w las nie idzie.

            I jeszcze pare zdan:

            "Stokrotkaa. Po co w takim razie zawracasz ludziom głowę tutaj na forum?"

            Tobie zawracam? Nie zalozylam jeszcze ANI JEDNEGO watku ze swoim problemem! Wyrazam swoje wlasne zdanie na temat poruszanych przez ludzi problemow, a nie zajmuje sie diagnozami pozal sie boze ludzi w dyskusji uczestniczacych. Nie przychodze tutaj po to, zeby sie na sile przyjaznic i trollowac w watkach ludzi, ktorzy prosza o pomoc. Czlowiek jest dla mnie najwazniejszy, a nie trolowanie - na to mozna sobie zalozyc oddzielny watek. Moderator daje ciala to sie towarzystwo "rozbisurmanilo" i zachowuje sie jak dzieci w przedszkolu.

            "Poszukałaś wątków w których ktoś ma inne zdanie niż ja i cieszysz się jak dziecko, jakby co najmniej te osoby były z tobą przeciwko mnie. To twoja wyobraźnia. Ludzie od zawsze maja inne poglądy, wymieniają się nimi, kłócą i lubią bądź nie. Tak to już jest. Ja nie muszę z tobą obcować realnie żeby zauważyć pewne rzeczy i to nie tylko ja, każdy człowiek który potrafi spojrzeć z dystansu.
            |piszesz gdzieś, że ja jestem wielce obrażona, że ktoś uważa inaczej. Cały czas projektujesz swoje uczucia na mnie."

            Nic nie pouszkalam. Nie zajmuja mnie takie rzeczy. Trafilam na nie, bo przegladam i czytam watki i zapamietalam. Az tak mnie nie obchodzisz moja droga, zeby cos wyszkukiwac na twoj temat. Jak cos silnie mnie porusza, bo tez tego doswiadczylam, to sie wpisalam tutaj, bo tak samo czuje. I ty mi mowisz o projekcji?! Nie rozsmieszaj mnie. Za inteligentna jestem na takie cienkie argumnety. Przegladasz sie we mnie jak w lustrze, pisalam juz o tym. To co napisalas moge dokladnie odwrocic i skierowac przeciwko tobie i tez bedzie prawda. Jesli ja mialabym zaryzykowac jakas diagnoze powiedzialabym, ze w gruncie rzeczy jestesmy w pewnych obszarach bardzo podobne! Stad taki draznimy siebie tak silnie wzajemnie.

            "Masz poważny problem, jesteś tutaj, piszesz, bo chcesz, ale nikt nie może napisać nic o tobie, bo wpadasz w złość i odwracasz kota ogonem."

            Ja nie jestem tutaj po to, zeby mnie ktos taki jak ty czy ktokolwiek ocenial! Nie oceniam z zasady ludzi piszacych tutaj, chyba, ze ktos oceni mnie, naruszy moje granice. Wtedy sie bronie i wywiazuje sie dyskusja, potrafie byc ostra. Staram sie w takich dyksusjach nie brac udzialu, nie trollowac, bo nie po to ktos zaklada watek, zeby sobie ludzie pletli 3 po 3 para 15 o niczym, a wiekszosc watkow tu jest o niczym. Odpisuje ludziom na problemy, bo taka mam potrzebe. Wszyscy po to tu przychodza. Tyle ze ja sie skupiam na ludzkich problemach a inni (wyranie powtarzam nie wszyscy!) urzadzaja sobie plac zabaw. Ty dla odmiany bawisz sie w GURU, ktory ocenia ludzi, chociaz nie masz do tego uprawnien, nie przepracowalas siebie i robisz podstawowe bledy w ocenie innych, w dodatku czesto ludzie sobie tego nie zycza.

            I ostatni kwiatek:
            "Nie spodziewałam się właściwie niczego innego po tobie."

            Najdobitniejszy przyklad MANIPULACJI z twojej strony, czyli proba wymuszenia na mnie poczucia winy. To mowi samo za siebie. Zasmuce ci, ale w zadnym razie nie czuje sie winna.

            Radze naprawde zajac sie soba na tej terapii, bo czym dluzej cie czytam tym widze coraz mocniej, ze jednak terapia nie dziala albo tobie wydaje sie ze dziala i chcesz tak bardzo mocno w to wierzyc a "zycie" pokazuje zupelnie co innego. Ja widze "ogromny rozdzwiek". Jak chcesz dalej dyskutowac to zaloz oddzielny watek, bo nie chce zasmiecac watku.






          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-11, 11:12:26               Odpowiedz

            Mam nadzieję, że jak nie przeczytam tego wywodu to nie sprawię ci przykrości. Wysiliłaś, ale nie chce mi się czytać tego słowotoku, za dużo i nic nowego zapewne.
            Wybacz.
            Miłej niedzieli. :)))



          • RE: Stokrotka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-11, 12:05:37               Odpowiedz

            :)))) no jasne, kolejna manipulacja :) To juz jest twoja sprawa czy to przeczytasz czy nie. Pokazuje to w gruncie rzeczy jak "prowadzisz" dyskusje i jaki masz stousunek do rozmowcy. Nie moj to problem. I uspokoje cie - w zadnym razie mnie to nie obraza. Obrazasz sama siebie tak naprawde.



          • RE: Stokrotka, re:re i re: wszystko inne!
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Dorotaw75   Data: 2013-11-11, 19:20:04               Odpowiedz

            Kochani, nie sądziłam, że rozpoczęty przeze mnie wątek wywoła tyle emocji i ludzie odbiegając od tematu zaczną się nawzajem obrażać. Bez sensu!

            Odnosząc się do tego, co przeczytałam a co było w miarę na temat spróbuję doprecyzować przynajmniej jedno zagadnienie.

            Na ile terapia (Gestalt lub nawet inna) realizowana w trybie zjazdów weekendowych czyli powiedzmy ok.20 godzin pracy na raz różni się od terapii realizowanych w trybie cotygodniowych spotkań po 1-1,5h? Jasne, że jest bardziej 'szokową terapią'. Ale może ktoś wie coś więcej? Jak to wpływa na zachowanie pacjenta - klienta?

            Na powyższe pytanie prosiłabym o odpowiedzi osóby, które
            a) same przeszły oba rodzaje terapii
            lub
            b) mają wiedzę (nie przemyślenia) na ten temat
            lub
            c) mają doświadczenia np. będąc w podobnej syt. jak ja - czyli będąc osobą bliską pacjenta-klienta?

            Odnośnie samego forum:
            Nie dziwcie się, że nie wiedziałam, że nie odpowie mi psycholog lub inny specjalista. Są w necie fora, na których psychologowie odpowiadają, doradzają i... podpierają swoje odpowiedzi WIEDZĄ I DOŚWIADCZENIEM.

            Jeśli jest na forum osoba (umiejąca się normalnie wypowiadać), która doświadczyła terapii partnera/partnerki (zwłaszcza 'terapii szokowej' - np. w trybie zjazdów weekendowych) i umie coś podpowiedzieć na temat tego: czego można oczekiwać, jak wspierać taką osobę w terapii zachowując przy tym swoje granice lub po prostu chce się podzielić swoimi doświadczeniami na ten temat - będę wdzięczna.
            pozdrawiam



          • RE: Stokrotka, re:re i re: wszystko inne!
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-11, 19:38:12               Odpowiedz

            Jakby tak miały wyglądać rozmowy ludzi na forum, to forum liczyłoby dwa wątki na krzyż i po jednej odpowiedzi w każdym z wątków. Ludzie rozmawiają nieco inaczej, prezentując cały wachlarz uczuć, emocji, poglądów, a jak ktoś chce wymienić się informacjami, nazywając to nie przekraczaniem granic, to trzeba sobie znaleźć je w necie. Z założenia forum to ludzie, dyskusje i emocje. To forum żyje. >)
            Jakbyś nie zauważyła, to wątek już dawno przestał żyć twoim tematem. .)



            Odnośnie samego forum:
            Nie dziwcie się, że nie wiedziałam, że nie odpowie mi psycholog lub inny specjalista. Są w necie fora, na których psychologowie odpowiadają, doradzają i... podpierają swoje odpowiedzi WIEDZĄ I DOŚWIADCZENIEM.


            To udaj się na takie forum. Dziwię się, że jeszcze tego nie zrobiłaś.



          • RE: Stokrotka, re:re i re: wszystko inne!
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-11, 20:09:25               Odpowiedz

            \"Jedno co zauważyłam to to, że nie warto pisać o swoich problemach i bolączkach tutaj, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zostanie to wywleczone z partyzanta i rozmazane po forum. W życiu i relacjach międzyludzkich tak jest. Nikt tutaj nie jest dla siebie przyjacielem. Nie oszukujmy się...hehe .)\"

            Ty to zauwazylas? Nie badz bezczelna. Tobie trzeba pewne rzeczy uswiadomic (jednak ten slowotok na cos sie przydaje), bo jestes zbyt tepa jak sie okazuje, zeby dojsc sama do takich wnioskow.

            A to ponizej to juz mega koszmar:

            \"Czasami sama uderzam w czuły punkt, najczęściej żeby zranić, bo sama poczułam, że boli.\"

            I to ma byc efekt twojej terapii? Swiadomie z premedytacja ranisz innych, ale ktos tu do diabla mowil o mega egocentryzmie! Gratuluje. A teraz zejdz mi mi z oczu. Zwykla suka z ciebie. Bez odbioru.



          • RE: Stokrotka, re:re i re: wszystko inne!
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-11, 21:28:08               Odpowiedz

            Jeżeli ty myślisz, że terapia jest po to żeby być dobrym i tylko kochać ludzi niczym matka Teresa, to tobie na pewno nie pomoże. Terapia jest po to żeby być PRAWDZIWYM i nie udawać świętszej od papieża, tak jak ty to robisz. Człowiek ma dwie strony i obydwie trzeba kochać. :)))
            Nie masz zielonego pojęcia czym jest terapia i o co w niej chodzi.
            Przestań mnie obrażać, bo za to powinnaś dostać bana i mam nadzieję, że dostaniesz, a po powrocie troszkę spokorniejesz. :)))
            Nie będę się bawić w donosicielkę, bo już byś leciała na zbitą twarz.



          • RE: Stokrotka, re:re i re: wszystko inne!
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-11, 21:32:56               Odpowiedz

            Nie rozumiem, tyle raz żegnasz się z forum, wyliczasz poziomy, piszesz o schodzeniu z oczu, a tutaj siedzisz. Po co?
            Nie odpowiada ci to zjeżdżaj stąd, po co się męczysz? Uważam jednak, że w realu jesteś samotna jak pies i latasz po forach. Na forach jednak przyjaciół nie znajdujesz więc wściekasz się i jeszcze bardziej udajesz szlachetną i prawą.
            Ja ci z oczu nie zejdę, bo to nie od ciebie zależy. Możesz po prostu stąd się wynieść, ale tego nie zrobisz, bo jesteś żenująco śmieszna i niekonsekwentna w swoich deklaracjach.

            A ja mogę być zimną i wyrachowaną suką. Fajnie. :D



          • RE: Stokrotka, re:re i re: wszystko inne!
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: pasjaa   Data: 2013-11-11, 23:43:37               Odpowiedz

            Dorota, oficjalnych specjalistów na tym forum nie ma.
            Niewykluczone, że "działają" z ukrycia.
            To jest forum psychologiczne - samopomocowe.
            Wielu z nas było/jest/lub będzie w terapii.
            Dla wielu z nas zagadnienia mechanizmów zachowań są znane
            (niezależnie od nurtu terapii) bo w większości przypadków się powtarzają.
            Wielu więc dzieli się tutaj swoimi doświadczeniami
            i nie są one bez znaczenia bo żywe z pierwszej ręki często
            naznaczone bólem,
            dlatego mechanizm wyparcia i zaprzeczania na zasadzie - nie
            o to pytałam, nie o to mi chodzi, mnie to nie dotyczy
            jest również bardzo typowym, znanym mechanizmem, zwłaszcza kiedy po raz pierwszy zetknie się człowiek namacalnie
            z problemem, z zagadnieniami psychologii
            z psychologiem, osobą, która z terapią miała do czynienia
            i pewne zachowania dostrzega.
            Gdybyś zechciała emocje i dumę odłożyć na bok i raz jeszcze przeczytać (trudne, niemiłe) wnioski BN to mogłoby się okazać gdybyś się temu dobrze przyjrzała, że jest w nich wiele cennych dla Ciebie wskazówek choć przykrych.
            Odkrycie ich, dotknięcie i chęć zapoznania z nimi
            poprzez własną pracę nad sobą mogłoby choć nie ma na to gwarancji pomóc Waszemu małżeństwu.

            Diagnozy więc Ci nie stawiam ale mogę bo to forum otwarte napisać swoje zdanie po tym co przedstawiłaś
            w swoich postach.
            Widzę w Tobie mnóstwo zaprzeczeń i lęku przed stratą...,
            strach przed utratą kontroli (czyt. tego co się w nim, w waszym związku i z nim teraz dzieje) nad waszym małżeństwem,
            nad mężem nad decyzją która ma zapaść być może bez Twojego już udziału. To naturalne lęki przed tym co niewiadome.
            Przeszłam terapię po odejściu męża. Nie zostawił mi wyboru,
            a podnieść się musiałam potem to już chciałam, więc gdy piszesz:

            "Nigdzie jednak nie mogę znaleźć porad dla osób - partnerów klientów gestalt. Czy też przypadek mojego męża jest tak odosobniony i inni klienci zachowują się inaczej wobec bliskich?"

            to obawiam się, że nie znajdziesz jednoznacznych.
            Nawet jak za radą BN pójdziesz prywatnie na płatną wizytę
            żaden psycholog, który nie pracuje z Twoim mężem
            (a ten co pracuje objęty jest zachowaniem tajemnicy, wiec nic Ci o nim nie powie)a tym bardziej ten co go nie widział i nie zna, nie odpowie na dręczące Cie pytania.
            Może to zrobić bardzo ogólnie nie będzie zajmował się rozpatrywaniem konkretnego przypadku osoby, która nie jest obiektem terapii. Tak jak lekarz nie leczy i nie diagnozuje na odległość. Zajmuje się tą osoba, która do niego się zgłasza. Słusznie więc pisała BN.
            Domyślam się skąd Twój niepokój. Osoby, które podjęły się terapii zwykle zaczynają być bardziej świadome siebie,
            tego czego chcą i tego czego juz znosić nie maja zamiaru,
            w związku z tym zwykle zmienia sie ich zachowanie, które
            zauważają zmianę. Zmiana ta często dla nich wydaje się zagrożeniem bo zmieniają się dotychczasowe "reguły gry".
            To co do tej pory było w kimś przewidywalne teraz przewidywalne nie jest. To budzi niepokój bo tracą dotychczasową kontrolę, panowanie nad.., nie są pewni jaki efekt przyniesie terapia dla nich samych i jakie będą jej skutki, stąd lęki
            i rozpaczliwa często próba przeszkodzenia w terapii, zniechęcenia, zdeprecjonowanie, podważeni żeby zachować status quo. Może byś zaproponowała terapie wspólną, małżeńską wtedy uczestniczycie razem. I zobaczysz o co w tym chodzi. łatwo nie jest



          • RE: Stokrotka, re:re i re: wszystko inne!
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: pasjaa   Data: 2013-11-11, 23:52:29               Odpowiedz

            uściślę bo może mało czytelnie

            Osoby, które podjęły się terapii zwykle zaczynają być bardziej świadome siebie,
            tego czego chcą i tego czego juz znosić nie maja zamiaru,
            w związku z tym zwykle zmienia sie ich zachowanie, które
            zauważają BLISCY.
            Zmiana ta często dla nich(BLISKICH) wydaje się zagrożeniem
            bo zmieniają się dotychczasowe "reguły gry".
            To co do tej pory było w kimś przewidywalne teraz przewidywalne nie jest. To budzi niepokój bo tracą (BLISCY) dotychczasową kontrolę, panowanie nad.., nie są pewni jaki efekt przyniesie terapia dla nich samych i jakie będą jej skutki, stąd lęki
            i rozpaczliwa często próba przeszkodzenia TEMU co w terapii,



          • RE: Stokrotka, re:re i re: wszystko inne!
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-12, 08:41:04               Odpowiedz

            Dokładnie tak jest jak napisała pasjaa. :)



          • RE: Doniesienie:). BN
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2013-11-12, 13:16:08               Odpowiedz

            BN
            uprzejmie donoszę Tobie,że czytałam w jednym z postów,że Stokrotkaa(sama to pisała!!!)
            onegdaj poza Polską opiekowała się ludźmi(osobami)starszymi i chorymi.Pewnie tam nabyła(nauczyła się)używać wulgaryzmów(suka)i tak jej już to pozostała we krwi.
            Jednak nie martwię się o Stokrotkę,jeśli już to o jej podopiecznych ewentualnych.
            Pozdrawiam.
            BN



          • RE: Doniesienie:). BN
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chellunia   Data: 2013-11-12, 14:52:12               Odpowiedz

            To takie kwiatki,te stokrotki:)
            E't "nadda" się jescze i będzie o.k.
            Chociaz przyznaję,krewka babka.



          • RE: Doniesienie:). BN
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-12, 15:06:35               Odpowiedz

            Oj, dziewczyny, ten wpis mnie jednak bardzo wzruszył i kojarzy mi się z wyborami miss... typu kocham ludzi i pokój na świecie. :)


            cyt.

            Interesuje sie wieloma rzeczami, psychologia jest wsrod nich, jestem wszechstronna osoba, korzystam z wielu zrodel, interesuje mnie czlowiek i jego dobro ponad wszystko.



            Noooo, klękajcie narody.

            Prawda cię wyzwoli stokrotko!



          • RE: Doniesienie:). BN
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Dorotaw75   Data: 2013-11-12, 18:29:24               Odpowiedz

            Dziękuję za nieproszoną terapię, diagnozę i obserwacje na mój temat
            :)))))))))))
            dobrą praktyką na forach internetowych jest używanie netykiety oraz trzymanie się tematu (unikanie offtopicu)
            Szkoda, że tu nie ma moderatorów:(
            Stąd taki bełkot
            Ciao!
            Kiście się we własnym sosie, zauważajcie u siebie takie, a takie objawy, doradzajcie sobie nawzajem, itp, itd.
            Ciao bełkot!



          • RE: Doniesienie:). BN
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-12, 18:33:25               Odpowiedz

            Ale się wysiliła... hahaha :)
            Ubrała się w ironię, pogardę i wyskoczyła jak z procy. Prawda troszkę ukłuła i pojawił się lęk. Mąż zaczął myśleć, pragnąć i chcieć, ale po raz pierwszy ...siebie.
            To musi boleć i napawać lękiem.
            Współczuję i ciao! :)))



          • RE: Doniesienie:). BN
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: pasjaa   Data: 2013-11-12, 19:33:13               Odpowiedz


            Dorotko,
            chciałaś podziękować, nie trzeba było aż tak wylewnie...,
            potrafimy przyjąć wdzięczność nawet tę okazaną po czasie.
            Spokojnie więc możesz nas polecić swojemu mężowi.
            Myślę że znajdziemy wspólny język bo jest już nieco dalej
            w swojej świadomości, a Ty poskromisz swoją ciekawość i nie będziesz go tu śledzić.
            Pozdrawiam



          • RE: do Nerwolki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2013-11-12, 20:35:22               Odpowiedz

            Była Nerwolka, wybacz, ale chyba jeszcze nie Była :), tak nerwowe wpisy masz ostatnio

            I pozwolę sobie nie zgodzić się z wpisem: (11.11.godz 21.28)
            "Jeżeli ty myślisz, że terapia jest po to żeby być dobrym i tylko kochać ludzi (...) Człowiek ma dwie strony i obydwie trzeba kochać. :)))" -

            - bo ja bym chciała by terapia jednak uczyła być dobrym i kochać ludzi (jak Matka Teresa :)

            - bo owszem, terapia uczy być prawdziwym, jak piszesz, ale to nie znaczy, że całą prawdziwość swoją mamy prezentować i sprzedawać światu; "człowiek ma dwie strony i obydwie trzeba kochać" - ok, swoją ciemną stronę ja mam kochać, ale to nie znaczy, że musi ją oglądać i kochać koleżanka i świat :)

            A na poparcie moich chceń biorę tytułowy tego wątku artykuł,np

            Mit 4
            Terapia Gestalt zachęca do stawania się sobą, a nie do pozostawania sobą. (...)
            Mówiąc o "stawaniu się sobą" (...) mówimy o uświadomieniu sobie przez klienta wszystkiego, co w nim jest, a następnie o WYBORZE tego, co klient zamierza z tym zrobić.

            Mit 5
            (...) Dopiero po zrealizowaniu tego zadania, możliwe jest odnalezienie dobrego sposobu bycia z innymi ludźmi (którzy też mają własne potrzeby, uczucia, pragnienia itp). W ten sposób, stosunki klienta z własnymi potrzebami stają się modelem budowania stosunków z innymi ludźmi.
            Terapia Gestalt lokuje się w nurcie psychoterapii humanistycznych i u swoich podstaw ma szereg humanistycznych wartości, na przykład empatię, (...) szacunek do wewnętrznego świata innego człowieka (...)

            ....

            czego wszystkim życzę
            ( i sobie )




          • RE: do Nerwolki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-12, 21:34:51               Odpowiedz

            felka, była ponieważ mój nick na samym początku bytowania na forum był Nerwolka, po banie powstał nowy nick ByłaNerwolka. Nie dotyczył on faktu, że pozbyłam się nerwicy, ale się pozbyłam całkiem niedawno.
            Leczę się z powodu stanów lękowych, a nie uczę być miłą, dobrą i szlachetną. To jest cel mojej terapii i ten cel osiągnęłam. Każdy ma swój cel, Czy go osiągnie? To zależy tylko od niego i od prawdziwości jego intencji, od tego czy robi to faktycznie dla siebie czy żeby zadowolić innych. nigdy już nie zamierzam zadowalać, ani spełniać oczekiwań innych, chyba, że będą one spójne z moimi własnymi oczekiwaniami.
            Jestem czasami bardzo szczęśliwą i spełnioną kobieta, matką, przyjaciółką i pacjentką, nie klientką. Podjęłam terapię w najtrudniejszym nurcie i mało ma ona wspólnego z Gestalt jednak.
            Oprócz terapii jestem jeszcze JA i nie wypełniam założeń terapii, ale dzięki terapii wypełniam swoje własne założenia i przy tym pozostanę. Właściwie dopiero niedawno weszłam na tą drogę i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. ;)
            Tego życzę wszystkim. :)))



          • RE: do Nerwolki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2013-11-12, 23:01:40               Odpowiedz

            :))

            Ok, zgoda, najpierw stany lękowe, no i to żeby "nie zadowalać innych",

            ale kiedyś..., docelowo... ?

            Dajcie nadzieję, bo ja nie chcę po terapii być agresywna , a jak zacznę nienawidzieć innych to będzie moja klęska a nie sukces terapeutyczny :(
            więc nie straszcie mnie



          • RE: do Nerwolki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-12, 23:26:15               Odpowiedz

            Dlaczego uważasz, że ja nienawidzę innych? Czy można być szczęśliwą i nienawidzić innych? :)
            Przed terapią uważałam, że jestem tylko dobra, szlachetna, że taka muszę być, że człowiek jest najważniejszym dobrem ,a więc wykorzystywano mnie, a ja się dawałam. Wypierana złość powodowała objawy lękowe, bo panicznie nauczyłam się bać swoich emocji, nie tylko złości. Agresję miałam totalnie wyeliminowaną.
            Wiesz po co jest terapia?
            Po to żeby ukierunkować, a nie wypierać agresję z którą się rodzimy. Nie jest po to żeby nienawidzić innych.
            Kiedy ja zacznę myśleć o sobie, siebie stawiać na pierwszym miejscu, szanować swoje poglądy i wspierać się a także bronić kiedy trzeba, czyli kierować swoją agresją, to tym samym pozwolę na to innym, zaakceptuję, że mają swoje zdanie, poglądy, pragnienia i, że się złoszczą, bywają nie w sosie, a gdy ktoś ich atakuje odpierają atak.
            Człowiek jest żywy, jest agresywny, bo nawet radość jest swego rodzaju agresją.
            Różnie wyrażamy swoją agresję, jedni aktywnie i żywo, a inni biernie np. obrażając się, albo ignorując człowieka. To też jest agresja, ale tzw bierna.
            Tłumiona i wypierana agresja jest podwaliną depresji.
            Jeżeli stokrotka pisze mi ty suko, to ja ignorując ją zachowam się bierno agresywnie, jeżeli zareaguję złością i napisze parę słów to agresja jest uwolniona.
            Myślisz, że stokrotkaa nie była wobec mnie agresywna? tylko, że to był atak, ona się nie broni, ona atakuje i tą agresję się ukierunkowuje. Wszyscy czasami z jakichś powodów atakujemy, ale jak ktoś atakuje kompletnie niezależnie od rzeczywistej sytuacji, to ma problem z nierozpoznanym źródłem agresji które powinien poznać w terapii.
            Nie chcesz być agresywna? To nie chcesz żyć, wolisz być depresyjna? ;)
            Prawdą jest też, że bywamy depresyjni również z natury, bo człowiek całe życie na górce nie siedzi, to też nie jest zdrowe. Zdrowy afekt jest wtedy kiedy potrafimy przeżywać wszystkie emocje. Nie blokujemy ich i nie wyrządzamy innym krzywdy.
            Ja nikomu krzywdy nie wyrządzam. :)



          • RE: do Nerwolki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-12, 23:43:41               Odpowiedz

            felka4, dziekuje Ci za ten wpis! Chociaz jedna osoba zauwazyla o co tak naprawde w terapii chodzi. Owszem trzeba akceptowac swoj cien, ale to nie znaczy, ze mozna kogos krzywdzic w imie "teraz jestem soba a jak sie komus nie podoba to niech spada". Terapia ma owszem nauczyc godzenia roznych stron charakteru ale i ODPOWIEDZIALNOSCI za swoje postepowanie, zeby potrafic byc soba wsrod ludzi i jak najmniej ich ranic! To wieczny kompromis. To asertywnosc - bycie soba w posznowaniu innych. Coz to za brednie o byciu prawdziwa bez wzgledu na wszystko?! Nic dziwnego ze slysze te androny pod moim adresem o EGOCENTRZYMIE! Kto tu jest egocentrykiem tak naprawde widac teraz jak na dlosni! To co wypisuje nerwolka jest tak "ohydne", tak znieksztalca cala idee terapii, ze trudno sie nie zdenerwowac. Dziwne jest natomiast to, ze nikt na to tutaj nie reaguje i bynajmniej NIE W MOJEJ OBRONIE, sama potrafie sie bronic - ale ze nikt nie zauwazyl, ze to co ta osoba plecie, to zwykle androny jej chorej wyobrazni.

            Sam Eichelberger, prawdziwy guru psychoterapii bedac kiedys na takim "samym poziomie" jak teraz ta kreatura nerwolka napisal: "wydawalo mi sie, ze ze mna ok, a trup sie scielil dookola" - tak wlasnie skomentowal podobne zachowania, bo podbnie sie zachowywal - zanim nie przeszedl glebokiej terapii osobistej wieloletniej i wszedl w sfere ducha laczac terapie z duchowoscia.

            I jeszcze jedno slowo do nerwolki: nie bedziesz mi mowic co mam robic, bede tu przychodzic i pisac kiedy poczuje potrzebe, bo forum nie jest twoja wlasnoscia! Widac, ze sodowka juz ci calkowicie uderzyla do glowy! Ale bana szkoda ze nie ma - tu sie zgodze - DAWNO BYS GO JUZ ODE MNIE DOSTALA!!! O wiele wczesniej niz doszlo do tej dyksusji pieprzona manipulantko! Dla mnie jestes odrazajaca i tyle. Polegam na swoim instynkcie i jeszcze nigdy mnie nie zawiodl. A teraz spieprzaj do moderatora i kabluj, lachy mi nie robisz. Juz dawno mnie tak ktos nie wkur...wil swoimi manipulacjami i totalna ignorancja.



          • RE: do Nerwolki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-12, 23:48:36               Odpowiedz

            Dobro człowieka ponad wszystko, mądrość i dobroć, ot stokrotkaa gębę pokazała, bo trudno to twarzą nazwać...hahaha
            Zacznij się na serio leczyć dziewczyno. ;)



          • RE: do Nerwolki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-13, 00:01:50               Odpowiedz

            O co ci chodzi? Stosuje sie przeciez do 'twojej zalosnej teori' - JESTEM SOBA! NIE PASUJE CI? Trudno, twoj problem - teraz widzisz?

            Coz sa warte te twoje androny po 3-letniej terapii. Nic. Masz za bardzo leb nabity teoria, a praktyka lezy.



          • RE: do Nerwolki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2013-11-12, 23:57:31               Odpowiedz

            Stokrotka?! a ty to teraz chyba z tej najdolniejszej czakry napisałaś? :/ gdzie duchowość?? hadko czytać, te epitety

            Nerwolka: ty szanujesz swoje poglądy i Stokrotka szanuje swoje poglądy - ale siebie wzajemnie nie szanujecie. Coś tu nie gra.

            "Przeżywać emocje" chyba nie musi znaczyć uwalniać, w sensie wywalać na wierzch; przeżyć emocje można chyba w sobie i dla siebie, świadomie, co nie jest tłumieniem

            Jak wszyscy zaczną wszystko uwalniać , to ja dziękuję, już z forum robi się czasem śmietnik/wysypisko, a ze świata na pewno



          • RE: do Nerwolki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-13, 00:08:16               Odpowiedz

            "Stokrotka?! a ty to teraz chyba z tej najdolniejszej czakry napisałaś? :/ gdzie duchowość?? hadko czytać, te epitety"

            Oczywiscie, ze tak jest. Bravo! Napisalas to z ironia, ale tak jest istotnie - oczywiscie ze "jade" z najnizszej czakry, wlasnie z tej najnizszej uwalnia sie agresja, zlosc.... tak wiec chcac nie chcac trafilas. Ta czakra tez jest potrzebna. Rzadko jej "uzywam", bo zazwyczaj nic nie wywoluje we mnie takiej zlosci, jakiej jestes swiadkiem. Czasem jednak w zyciu czlek trafia na takie "osobniki" manipulatywne i wtedy mi sie scyzoryk otwiera.

            A tak od siebie powiem ci, odnosnie calego postu, ze trafne wnioski wyciagasz. Naprawde. Bardzo trafne. Gratuluje i nie ma w tym cienia ironii.



          • RE: do Nerwolki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-13, 00:16:54               Odpowiedz

            Masz rację, ale ja nigdzie nie napisałam, że jestem w 100% ok, pracuję nad sobą, popełniam błędy, często reaguję potem myślę. Tego nie wyeliminuję całkowicie, to lata pracy.
            Felka, jestem człowiekiem i nie zamierzam tutaj prezentować idealnej siebie w imię terapii. Idealnej mnie nie ma, jestem sobą.
            Czy ja nie szanuję stokrotki?
            Nie, bo niby dlaczego mam szanować kogoś, kto mnie wyzywa i mi ubliża. Jak cię ktoś strzeli w twarz to będziesz go szanować? Jeżeli tak to jesteś zaburzona felka. Tego nauczysz się w terapii.
            Jeżeli myslisz, że terapia uczyni cię lepszą dla innych to jesteś w błędzie. Terapia uczyni cię najpierw lepszą dla siebie, a ty jak już będziesz swoja najlepszą przyjaciółką, będziesz się kochać bezwarunkowo to oddasz to innym. :)
            Mogłabym uznać, że stokrotkaa jest niepoczytalna i zwalić jej zachowanie na chorobę. Być może tak jest, ale raczej myślę, że cierpi z powodu niewyładowanej agresji do własnej mamy.
            Jest bardzo zagubiona w tych wszystkich psychologiach, książek się naczytała, miesza jej się wszystko.
            Tak, uważam, że jestem na wyższym poziomie świadomości niż stokrotkaa, zdecydowanie. Ty też jesteś wyżej felka, bo masz dystans, potrafisz być obiektywna i świat dla ciebie nie jest czarny albo biały, a ludzie tylko dobrzy, albo tylko źli. To jest myślenie dziecka. :)



          • RE: do Nerwolki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-13, 00:37:46               Odpowiedz

            No i znowu manipulacja, jaka piekna laurka dla samej siebie hahaha

            O swiadomosci to ty pojecia nie masz kobieto, totez nic nie zrozumialas z zartu Dzwonecznika z "idealizacja i bakiem". Twoja smieszna reakcja na ten "zart" wiele mi powiedziala i pokazala, na jakim poziomie swiadomosci jestes. Ale tkwij w swoim mniemaniu ze jestes lepsza, jestes WYZEJ, na zdrowie :)))

            a odosnie mojego zdrowia psychicznego powtorze raz jeszcze:

            "Nie jest oznaka zdrowia psychicznego dostosowywanie sie do gleboko chorego otoczenia" - J.Krisnamurti.



          • RE: do Stokrotki...J.Krisnamurti....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2013-11-13, 09:05:01               Odpowiedz

            Stokrotkaa
            J.Krisnamurti nigdy by tak nie napisał jak podałaś.
            Znam jego teorie i główną myśl przewodnią.W skrócie to wygląda mniej więcej tak.
            Człowieczeństwo nakłada na nas obowiązek,abyśmy nigdy nie odrzucali od siebie zaburzonych jednostek(osób chorych).
            Może i go czytałaś Moja Droga,ale nie pojęłaś( to trudny Autor)i stąd nieporozumienie.
            Moim zdaniem powinnaś odłożyć teraz wszystkie książki i przebywać w realnym świecie.Proszę ciebie o to,bo wiem,że potrzebna jest tobie pomoc.Poproś kogoś o pomoc,może mamę,tatę,siostrę(nie wiem czy masz z nimi kontakt,ale możesz zawsze nawiązać).
            Dziecko Drogie pomóż sobie.
            Piszę to poważnie jak nigdy.
            I proszę o napisanie czy ktoś Tobie wreszcie pomaga?



          • o szacunku....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-13, 02:45:09               Odpowiedz

            "Czy ja nie szanuję stokrotki?
            Nie, bo niby dlaczego mam szanować kogoś, kto mnie wyzywa i mi ubliża".

            Moja agresje sama wywolalas swoim brakiem szacunku do mnie od samego poczatku! Powolutku sie zbieralo. Jak tylko tu pojawilam sie po raz pierwszy na tym forum - wywiazala sie miedzy nami dyskusja, ktora do pewnego momentu byla naprawde ok, nawet ci za nia pamietam dziekowalam, ale wszystko bylo dobrze jak sie okazalao, tylko do momentu w ktorym bylam ci w dyskusji "podlegla" a poczulam to wyraznie w momencie, gdy na wieczne twoje oceny mojej osoby (mocno sobie folgowalas, niektore byly wyraznie obrazliwe a powodu ci wtedy nie dalam), roznice zdan jaka sie miedzy nami wywiazala - rowniez ciebie ocenilam. Wtedy pokazalas jaka jestes naprawde. Zarozumiala, wywzszajaca sie, patrzaca na innych z gory jak na byle co. Ciebie ocenic nie wolno, ale ty oceniasz wszystkich dookola szastajac diagnozami jak z rekawa! (zeby jeszcze tylko byly trafne). Ciekawe ze oceniasz innych, ale niech tylko ktos sprobuje ocenic ciebie - od razu staje sie zrodlem ataku, a zarzucalas mi to samo, ze nie pozwalam sie oceniac haha! Przegladasz sie we mnie jak w lustrze! Jak cie wtedy ocenilam - nagle okazalo sie ze jestem "rozkapryszonym bachorem", "egocentrykiem" i czym tam jeszcze. Jakos dziwnie, ze osoba bedaca terapeuta z zawodu, ktora sie duzo pozniej wpisala pod tym wszystkim z zazenowaniem skomentowala "twoje pomysly", na co tez zareagowalas lekcewazeniem tej osoby choc nawet slowa z nia nie zamienilas. Co cie bedzie oceniala jakas terapeutka! Dokladnie to samo pokazalas w tym watku w stosunku do Doroty - nie chciala tych rad, ktorymi na sile ja raczylas - wiec zaczelas ja ponizac starajac sie osmieszyc - zamiast uszanowac jej granice i przyjac do wiadomosci, ze ktos moze najzwyczajniej w swiecie nie zyczyc sobie twojej pomocy, twojej diagnozy (nie jestes terapeuta, a w terapii jestes zaledwie w polowie w najlepszym razie). Jakos tego zrozumiec nie potrafisz, ale jestes szczesliwa na terapii - no pewnie, trup sie sciele dookola, grunt to samouwielbienie.
            No i w koncu ten watek: wysmarowalas do mnie post z zapytaniem, wiec ci odpowiedzialam, dlugo, ale wyczerpujuaco na twoje zarzuty. Na co odpisalas lekcewazaco, ze sie wysililam, nie masz ochoty tego czytac (i kto tu jest rozkapryszonym bachorem ja sie pytam?! Moze mi jeszcze napiszesz, ze ci czcionka nie pasowala?).... po czym zdania z mojego postu, ktorego ponoc "nie czytalas" znajduje w innym watku, w ktorym przypisujesz sobie, ze niejako to zauwazylas. To rowniez pokazalo jak mega lekcewazacy masz stosunek do mnie i jak naprawde szanujesz innych, ktorzy nie do konca sie zgadzaja z twoja wizja i to wyrazaja. I na koniec jeszcze ten shit o ranieniu innych z premedytacja. Kropka nad i.

            I ty jestes za prawdziwoscia? Kto tu ma wszystko poprzestawiane?! Kto tu kogo nie szanuje? Kto mi zarzuca ze robie z siebie swieta a jak wybucham, pokazuje swoja negatywna strone, bo mnie sama do tego doprowadzasz, to probuje ze mnie robic "chora"?! Choc przeciez tak rozumiesz prawdziwosc: trzeba byc soba bez wzgledu na wszystko! Sobie dajesz prawo do negatwynych emocji, ale innym juz nie. Inni od razu sa infantylni. Mega egocentryzm, ale na pewno nie moj. Sprzecznosc goni sprzecznosc. To caly czas probuje ci pokazac "wielce swiadoma" osobo! Wale jak grochem o sciane a ty nic. Gdzie ta twoja swiadomosc? Moja agresja z tego wlasnie wyniknela, bo nawet swietego z rownowagi by wyporwadzile twoje wieczne odwracanie kota ogonem i proba udawania lepszej od innych, wybielania sie wiecznego czyims kosztem i wciskanie sie wszedzie ze swoja nieomylnoscia. Najwyzszczy czas zdac sobie sprawe ze masz "lekko znieksztalcone" wyobrazenie o sobie. Troche pokory! Moze wlasnie musialas na mnie trafic, zebym ci to uswiadomila, choc jestem daleka od przeceniania siebie.

            I na koniec, wiem ze moje posty sa przydlugie, czesto wlaczam cytaty osob, na ktore odpowiadam, bo nie lubie odwalac po lebkach. Lubie temat wyczerpywac. Z pewnoscia moze to byc upierdliwe dla rozmowcy, ale mozna mu o tym normalnie powiedziec, a nie napisac, ze sie "wysilil". Jak rozumiem, to taki "twoj sposob" zeby pokazac komus z "szacunkiem", ze go dlugie wpisy mecza. Szanuj mnie, a ja bede szanowac ciebie. Proste jak konstrukcja cepa.

            Ze swej strony temat wyczerpalam.



          • RE: o szacunku....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-13, 08:18:59               Odpowiedz

            Czy tobie się jeszcze nie znudziły te analizy? Ja pisałam do felki, a ty analizujesz, to manipulacja, tamto coś innego. Daj sobie spokój dziewczyno i zajmij się sobą, czymś przyjemnym i konstruktywnym.
            Niepotrzebnie się spalasz, bo mnie to mało interesuje.
            Cały czas próbujesz wpędzić mnie w poczucie winy, udowodnić mi jaka jestem straszna i zła. Co to jest? Ja już poczucia winy nie mam, wyeliminowałam to ze swoich przeżyć. Mogę jedynie poczuć wstyd, ale nie mam czego się wstydzić.
            Tak uważam i niepotrzebnie tutaj się produkujesz.
            Skończyłaś już? Wyczerpałaś temat i ok. :)



          • RE: o szacunku....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-13, 08:22:13               Odpowiedz

            Dodam jeszcze, że tutaj żadna terapeutka nie odniosła się personalnie do mnie i do moich wypowiedzi. Ty czytasz i interpretujesz po swojemu. To jest dopiero chore.
            Wyluzuj i może warto to przegadać ze swoją terapeutką.



          • RE: o szacunku....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-13, 08:25:56               Odpowiedz

            Troche pokory! Moze wlasnie musialas na mnie trafic, zebym ci to uswiadomila, choc jestem daleka od przeceniania siebie.


            To jest po prostu piękne!:)

            Stokrotkaa, ty na prawdę powinnaś zaangażować się w swoje leczenie. Z mojej strony to tyle, bo w sumie nie wiem po co z tobą dyskutuję.
            Sensu nie widzę. To mi uświadomiłaś.



          • RE: o szacunku....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chellunia   Data: 2013-11-13, 08:43:39               Odpowiedz


            Szacunek dla innych oznacza szanowanie samego siebie.



          • RE: o szacunku....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-13, 10:50:47               Odpowiedz

            A do kogo sie odniosla? Przeciez tylko my dwie rozmawialysmy! Miedzy nami toczyla sie glowna dyskusja, a dotyczyla empatii, bo stalam na stanwisku, ze tej empatii nie czuje u terapeuty, a jest mi potrzebna, zebym mogla przepracowac swoj \"problem\". Juz wtedy mialam obawy czy aby ten terapeuta i ten nurt jest dla mnie odpowiedni. Ty usilnie mi wmawialas, ze sobie cos projektuje na terapeutke, a ja ci tlumaczylam, ze projekcja to jedno, ale kazdy z nas jednych odbiera cieplo a drugich niekoniecznie, a ja to cieplo musze poczuc. Wmawialas mi, ze cos sobie roje, ale za niedluga chwile sama przyznalas ze rane narcystyczna moglas przerobic tylko dlatego, ze terapeutka byla ciepla, wyrozumiala i empatyczna!

            Jak dla mnie jestes mega egocentryczna i to mnie juz wtedy wkurzylo. Moze dlatego tak dobrze sie czujesz w swojej \"terapii\" bo jestes na etapie bardzo silnego egotyzmu, i masz gdzies co komu potrzebne, ale sie wymadrzasz jakbys wszystkie rozumy zjadla i byla zawodowa terapeutka (o zgrozo!). Tu widze duzy dysonans. To tak naprawde sie stalo koscia niezgody miedzy nami i osoba, ktora przyznala ze jest terapeuta, przeczytawszy cala dyskusje przyznala mi racje odnosnie empatii, ze osoba musi czuc sie na terapii komfortowo, musi czuc sie rozumiana, zeby mogla problem przepracowac! O tym tez mowilam, na co uslyszalam, ze sobie cos roje, mam za duze wymagania a w ogole jestem roszczeniowa! Nie musiala personalnie cie wymieniac, bo dyskusja byla dluga i juz tam zaczelo sie przerzucanie argumentami. Chore to jest to, ze nie przyjdzie ci do tego zakutego lba, ze swoimi \"diagnozami\" mozesz komus krzywde zrobic. Nie, nie mam tu siebie na mysli. Mowie ogolnie.



          • RE: o szacunku....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-13, 11:01:14               Odpowiedz

            "Czy tobie się jeszcze nie znudziły te analizy? Ja pisałam do felki, a ty analizujesz, to manipulacja, tamto coś innego. Daj sobie spokój dziewczyno i zajmij się sobą, czymś przyjemnym i konstruktywnym. "

            No przepraszam! Ja tez pisalam do "terapeutki" w watku gdzie tak usilnie dyskutowalysmy pierwszy raz, nie pisalam do ciebie i mimo ze post nie byl skierowany do ciebie - predko przybieglasz i zaczelas swoje tyrady. Co z tego ze teraz pisalas do felki - ale pisalas o mnie! Tym samym mnie wywolalas do tablicy. I poniewaz uznalas, ze cie nie szanuje - pokazalam jak ja twoj szacunek do mnie widze ze swojej strony.

            Cały czas próbujesz wpędzić mnie w poczucie winy, udowodnić mi jaka jestem straszna i zła. Co to jest?

            Nie. Probuje ci tylko pokazac, ze nie dajesz innym prawa do pewnych zachowan, uczuc, jakie dajesz sobie! I nie szanujesz ludzi. Nawet twoj wpis do felki oceniajacy, ze nawet ona ma wyzszy poziom swiadomosci ode mnie :) - coz to jest? Kim ty jestes, ze sie stawiasz ponad wszystkich i stwierdzasz niczym guru co jest a co nie jest wyzsze czy nizsze od kogos? I zeby bylo smieszniej - na jakiej podstawie to stwierdzasz? :)))



          • RE: o szacunku....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-13, 14:49:24               Odpowiedz

            Ano na takiej, że jestem najważniejsza zawsze i wszędzie i zawsze będę się stawiać ponad innych, w sobie i dla siebie.
            Nie rozumiesz?
            Lecz się dalej. ;)



          • RE: o szacunku....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-13, 15:05:23               Odpowiedz

            To są twoje słowa o twojej terapii


            Od siebie powiem Dorocie tylko tyle: chodze na terapie prawie od roku. Nie w Gestalcie (choc mialam kiedys jakies proby terapii w Gestalcie rowniez), ale w nurcie psychodynamicznym. I nie czuje sie do konca dobrze w terapii w ogole. Dlaczego? Bo terapia wymusza na czlowieku poddawanym terapii egoizm. Ma myslec tylko o sobie.



            Moja terapia działa, a jestem w tym samym nurcie. Egoizm jest zdrowy w przeciwieństwie do egocentryzmu który jest przejawem braku dojrzałości emocjonalnej.

            Jestem ja czyli EGO, liczą się moje potrzeby, pragnienia i emocje, a dopiero potem innych.
            Nigdy odwrotnie. To jest zdrowie psychiczne stokrotko.

            Nie oznacza to, że trzeba wyładowywać na kimś swoją złość i ja nigdzie tego nie zrobiłam, a nawet jeżeli to nie ma nic w złoszczeniu się byle nikomu nie ubliżać i nie obrzucać go inwektywami. Za to ty kilkakrotnie mnie obraziłaś, ubliżyłaś i wyzwałaś. Zareagowałam złością dopiero po twoich wyzwiskach, a ty latasz po wątkach, śledzisz moje wpisy i wklejasz je w innym miejscu po to żeby okrasić to wyzwiskami. Po co to robisz?
            Mnie to nie rusza, bo ja widzę twoja niedojrzałość.
            Nie będę cię szanować jeżeli będziesz w moim kierunku wywalać tyle agresji. Nie jesteś dzieckiem, bo dziecko bym zrozumiała.

            Rozmawiam z tobą tak samo jak rozmawiałabym z dzieckiem. Nigdzie tutaj w moich słowach nie ma przemocy.

            Wracając do granic i ich przekraczania, to jeżeli ktoś zamieszcza post na forum publicznym, to powinien się liczyć tym, że inni mają prawo na niego odpowiedzieć i robią to.
            To jest forum internetowe, tutaj pisze kto chce i czyta kto chce.
            Ty od wczoraj, do dzisiaj przekroczyłaś moje granice wielokrotnie na ile to możliwe przez net, ale ja na to wpływu nie miałam żadnego.
            Jesteś dorosła, więc bierz odpowiedzialność za to co piszesz, a nie rzucasz tekstem z przedszkola...bo to ona mnie zmusiła. To jej wina.
            Naucz się panować nad sobą, bo nikt nie będzie tolerował twoich wybuchów.
            Na szczęście to tylko internet. W realu ludzie muszą mieć z tobą bardzo ciężko.




          • RE: o szacunku....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Magdallenabann   Data: 2013-11-13, 20:46:07               Odpowiedz

            Ogolnie, Bn, ja chyba wiem co masz na mysli i w sumie sama ciagle twierdze ze wszystko trzeba zaczac od pokochania siebie, ale.....
            No wlasnie, to "ale" ladnie wychwycila Felka.
            Nie chce o tym "ale" pisac na tym watku, bo widze ze goraca tu rozmowa sie toczy, a ze ja tez goraca, to jeszcze bym moze niechcaco oliwe wylala do tego ognia:)
            Choc, bardzo by mnie interesowalo rozwiniecie tego zdania, z ktorym ja osobiscie nie zgadzam sie.
            Zaznaczam osobiscie, bo nie znam sie na psychologi.

            "Jestem ja czyli EGO, liczą się moje potrzeby, pragnienia i emocje, a dopiero potem innych."

            Ego, to nie JA!
            Moje ego, nie jest cala mna.

            Gdzie poruszyc ten "problem"?
            Moze nowy watek?



          • RE: o szacunku....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-14, 01:11:14               Odpowiedz

            Slowa o mojej terapii wyrwalas z kontekstu, niestety. Widac, ze nie zrozumialas o co mi chodzilo. Z tego co ja wiem o terapiach, najpierw klient przechodzi bardzo silny etap egotyzmu (ty jestes na tym etapie obecnie, wiec zadne argumenty nie trafiaja widze, bo albo udajesz albo kompletnie nie jestes swiadoma, ze manipulujesz), dzieki czemu ma wzrosnac swiadomosc.... aby pozniej klient mogl wrocic na "lono spoleczenstwa" bardziej swiadomy nie tylko swoich potrzeb i uczuc, ale i potrzeb i uczuc innych ludzi, a to oznacza, ze drugi etap jest trudniejszy bo chodzi o ten kompromis wlasnie: moje ego a inni! Zbyt silne akcenotwanie wlasnego ego rodzi egocentryzm, zbyt slabe - stajemy sie ofiarami i inni wlaza nam na glowe! Tu jest konieczny kompromis, czego ty jeszcze nie zauwazasz. Na razie widzisz, ze jestes ponad innych w sobie i dla siebie. Ty siebie oceniasz jak zdrowa egoistke, a ja cie widze juz jako egocentryczke. Terapie nie mogą się konczyc tylko na egoizmie. To jest to, co stwierdzila felka4, bardzo madrze zaobserowala! I zgadzam sie z nia po stoktroc! Czuje dokladnie tak samo. Docelowo musi byc cos innego poza tylko egoizmem i gadaniem "tylko moje potrzeby sie licza", "ja ponad wszystkich". Jak dojdziesz do swiadomosci serca to okaze sie, ze liczy sie zdecydowanie bardziej "Ja" w kontekscie "my" a nie odwrotnie.

            Moja terapia moze dlatego wlasnie nie idzie jak nalezy, bo jestem zbyt swiadoma. Nie chce przechodzic etapu egoizmu i pozniej rozbudzac w sobie "wspolczucia" dla innych, by wrocic do spoleczenstwa. Ja to juz wszystko w sobie MAM. Po co ma na sile stawac sie wieksza egoistka (jestem nia w jakims stopniu jak kazdy)? zeby pozniej "wracac niczym wahadlo" do srodka probujac znalezc zloty srodek miedzy swomi potrzebami a potrzebami innych. Jaki jest sens oceniania niewlasciwego zachowania rodzica, ktory w danej sytuacji nie mogl sie zachowac inaczej z wielu wzgledow. Trzeba zrozumiec i wybaczyc. A terapeuta skupia sie tylko na fakcie, ze rodzic sie zachowal tak jak nie powinien i rozpatruje ten fakt w oderwaniu od "calosci" czyli przyczyn dla ktorych tak sie zachowal. Dla mnie to smieszne i niedojrzale wlasnie. Zachowanie rodzica tez wyplynelo z okreslonych pobudek (czesto nieegoistycznych i niezaleznych od samego rodzica - nie mowie oczywiscie o sytuacjach extremalnych, patologicznych). Dlatego ja nie do konca dobrze znosze terapie i o tym jawnie pisze. I dla mnie przechodzenie etapu egoistki na terapii po to tylko, zeby sie "zezloscic" na rodzica a potem mu wybaczyc - wszystko to rozwleczone w czasie kilkuletnim - uwazam na ten moment za strate czasu! Jesli jestem swiadoma pewnych mechanizmow to moge wybaczyc JUZ TERAZ, a nie czekac z tym kilka lat!

            "Nie oznacza to, że trzeba wyładowywać na kimś swoją złość i ja nigdzie tego nie zrobiłam, a nawet jeżeli to nie ma nic w złoszczeniu się byle nikomu nie ubliżać i nie obrzucać go inwektywami. Za to ty kilkakrotnie mnie obraziłaś, ubliżyłaś i wyzwałaś. Zareagowałam złością dopiero po twoich wyzwiskach, a ty latasz po wątkach, śledzisz moje wpisy i wklejasz je w innym miejscu po to żeby okrasić to wyzwiskami. Po co to robisz?"

            Dla mnie "grzeczna manipulacja" jest tak samo forma przemocy slownej i przekorczeniem granic jak wrzaski! W koncu na ciebie wrzasnelam, bo ty caly czas uwazasz jak widze, ze ty nic nie zrobilas, ty jestes czysciutka, moj post poswiecony twojemu brakowi szacunku dla innych to wg. ciebie nic. Ok. To nie moja sprawa co z tym zrobisz. Nie zalezy mi na wbijaniu kogos w poczucie winy, wstydu czy czego tam jeszcze (ego kaze ci tak myslec, ze mi na tym zalezy). Mi bardziej zalezy na tym, zeby ci uswiadomic, ze RANISZ ludzi i zebys sie nad tym zastanowila, ale pewnie etap terapii nie ten. Za pare lat moze zrozumiesz o co mi chodzilo. Co do twoich wpisow - mowilam juz, ze ich nie sledze, natykam sie na nie sporadycznie, nie musisz mi wierzyc. Ten wlasnie ktory tutaj wkleilam z watku o pedofilii - uzasadnilam juz wczesniej dlaczego to zrobilam w poscie o braku szacunku. Nie bede sie powtarzac.

            "Mnie to nie rusza, bo ja widzę twoja niedojrzałość.
            Nie będę cię szanować jeżeli będziesz w moim kierunku wywalać tyle agresji. Nie jesteś dzieckiem, bo dziecko bym zrozumiała.

            Rozmawiam z tobą tak samo jak rozmawiałabym z dzieckiem. Nigdzie tutaj w moich słowach nie ma przemocy."

            Dziewczyno, przestan mi pisac, ze jestem niedojrzala, ze zachowuje sie jak dziecko, bo sama sie niedojrzale zachowujesz, jestes chwilami infantylna ze az boli. Dyskusja ma po prostu rozna dynamike: raz piszemy powaznie pouczamy sie z pozycji rodzica, raz bardziej dziecinnie - kazdy chwyta sie argumentow, bo broni swego zdania. Manipulacja, brak szacunku to tez przemoc. Takie mam zdanie i go nie zmienie. Nawet jesli mialabym zostac dzieckiem do konca zycia.

            "Wracając do granic i ich przekraczania, to jeżeli ktoś zamieszcza post na forum publicznym, to powinien się liczyć tym, że inni mają prawo na niego odpowiedzieć i robią to.
            To jest forum internetowe, tutaj pisze kto chce i czyta kto chce."

            Alez oczywiscie, pelna zgoda, tylko jak ktos ci wyraznie mowi, ze sobie czegos NIE ZYCZY, to uwazam, ze ewidentnie przekraczasz czyjes granice dalej go faszerujac swoimi opiniami - nie szanujesz go, jego granic. Nie udawaj, ze nie wiesz o co chodzi.

            "Ty od wczoraj, do dzisiaj przekroczyłaś moje granice wielokrotnie na ile to możliwe przez net, ale ja na to wpływu nie miałam żadnego.
            Jesteś dorosła, więc bierz odpowiedzialność za to co piszesz, a nie rzucasz tekstem z przedszkola...bo to ona mnie zmusiła. To jej wina."

            Ty tez kilkakrotnie przekorczylas moje granice, tylko zrobilas to "w bialych rekawiczkach" manipulujac. Takie sytuacje sa mniej dla gawiedzi widoczne, od moich wrzaskow, ktorych sie nie wypieram i biore za nie odpiwiedzialnosc. Natomiast to ze sama do tego doprowadzilas jest faktem, co nie zmienia oczywiscie faktu, ze pojechalam ostro po bandzie. Czasem trzeba ryknac, zeby osiagnac cel. Chyba jednak i ryk tutaj nie pomogl, a wiec ani grzecznym slowem ani rykiem - bo jestes na etapie egotyzmu.

            "Naucz się panować nad sobą, bo nikt nie będzie tolerował twoich wybuchów.
            Na szczęście to tylko internet. W realu ludzie muszą mieć z tobą bardzo ciężko."

            Czasem wybuch jest potrzebny, pisalam o tym przed chwila. Wbrew pozorom nie wybucham czesto. Nie jest ze mna tak zle jak ci sie zdaje. Znowu oceniasz po wycinku. Jestem pelna wspolczucia dla ludzi, niedawno byl tu watek, ktory bardzo mnie poruszyl. Jestem tez zywa istota, ktora potrafi sie zloscic i czasem wybucha doprowadzona do mega frustracji przez innych. Zdaje sobie z tego sprawe. Pracuje nad soba.

            Chce cie przeprosic za wyzwiska. Nie byly potrzebne, wiem o tym, pozalowalam tego juz po chwili, po prostu czasem mnie trafia jak do ludzi nic nie dociera, bo patrza na wszystko tylko poprzez czubek wlasnego nosa, ale powinnam byc madrzejsza i wiedziec, ze jak jest drzewo nie gotowe by wydac owoc - to zebym stala przy nim i wrzeszczala dzien i noc - nic to nie da! Musi przyjsc jego czas. Wiec przepraszam.



          • RE: o szacunku....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-14, 00:32:57               Odpowiedz

            "Ano na takiej, że jestem najważniejsza zawsze i wszędzie i zawsze będę się stawiać ponad innych, w sobie i dla siebie.
            Nie rozumiesz?
            Lecz się dalej. ;)"

            Jak osiagniesz "swiadomosc serca" to zrozumiesz o co mi chodzi.... na razie nie mamy o czym rozmawiac, bo patrzymy z innych pulapow swiadomosci wlasnie. Stad mi terapie nie leza, bo troszke z innego pulapu patrze na siebie, ludzi, zycie. W tle oczywiscie caly czas mam przekonanie, ze nikt idealny nie jest, nie jestem i ja. Cale zycie sie wszyscy uczymy.



          • RE: o szacunku....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-14, 08:54:17               Odpowiedz

            Według mnie masz zbyt mocne obrony, a nie większą świadomość, ale to moje zdanie.
            Bądź sobie jaka chcesz, nic mi do tego.
            Pa



          • do Stokrotki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2013-11-14, 10:53:23               Odpowiedz

            ...." I dla mnie przechodzenie etapu egoistki na terapii po to tylko, zeby sie "zezloscic" na rodzica a potem mu wybaczyc - wszystko to rozwleczone w czasie kilkuletnim - uwazam na ten moment za strate czasu! Jesli jestem swiadoma pewnych mechanizmow to moge wybaczyc JUZ TERAZ, a nie czekac z tym kilka lat!
            Nie chce przechodzic etapu egoizmu i pozniej rozbudzac w sobie "wspolczucia" dla innych, by wrocic do spoleczenstwa"

            Myślę, że w tym co piszesz pomijasz jeden, ale najważniejszy etap - poczucie SWOJEGO skrzywdzenia. (bo przeskakujesz od ochrony rodziców do ochrony społeczeństwa, a pomijasz w tym siebie, pochylenie się nad sobą )"Zezłoscić się" na rodzica jest po coś, nie dla zezłoszczenia się tylko, ale dla współczucia sobie, bo jeśli on był "zły" to znaczy że ja byłam dobra, nie zawiniłam, więc skrzywdzono niesłusznie, więc powinno mnie to boleć teraz

            a ten BÓL ponoć leczy, bo ból dziecka jeśli kiedyś nie wyrażony bo wyrazić go nie było wobec kogo - siedzi w mięśniach, czakrach? :)) i zatruwa. ( ponadto odczucie własnej krzywdy buduje na przyszłość "własą instancję odwoławczą" od wyroków otoczenia)

            Widzisz, ja też "mam świadomosć" i mam wybaczenie ..- ale one nie leczą w ogóle, jeśli nie poczuje się TAMTEGO bólu i krzywdy dziecka ( a ja poczuć nie umiem, na razie :)

            A napisałam to na podstawie ksiażki "Dramat dziecka udanego", tam jest o tym bólu i krzywdzie nawet jeśli na krzywdę to zupełnie nie wyglądało... Ale pewnie nie zechcesz jej czytać, bo poleciła ją na forum Nerwolka niedawno :))) (dzięki Nerwolka)



          • RE: do Stokrotki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-14, 11:16:44               Odpowiedz

            Myslalam o tym bolu, mysle podobnie do ciebie, zgadzam sie... tylko, ze na ten moment tej krzywdy nie czuje jakos. Te momenty zezloszczenia sie przychodza, ale zaraz odchodza i zlosc pojawia sie coraz rzadziej. Moze nie ten moment na terapie dla mnie, moze terapia w oogle nie dla mnie, a moze jest jeszcze inny powod ..... opiekuje sie malutkim dzieckiem, synkiem mojego brata - daje mu mase czulosci, ale nie zalewam go soba, swirujemy, bawimy sie, duzo smiejemy. To dziecko pieknie uruchomilo moje wewnetrzne dziecko, mysle ze mam z nim naprawdw fajny kontakt, a wiec i nawiazalam ten kontakt ze swoim "wewnetrznum dzieckiem" i odkad mam ten kontakt - nie odczuwam w ogole potrzeby terapii. Mysle, ze milosc jest w stanie wiele uleczyc, wlasne "skrzywdzoen dziecko" tez. Moge sie mylic. Na ten moment czuje tak jak czuje. Moze to tez nie ten nurt, ale sadze ze w ogole moment obecny nie jest odpowiednim na terapie dla mnie. Pozyjemy, zobaczymy :) Dziekuje za twoj glos i cenny udzial w dyskusji. Pozdrawiam.



          • RE: do Stokrotki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-14, 11:24:39               Odpowiedz

            Sporo teraz czytam o dzieciach w ogole z wyzej wspomnianych powodow, tyle ze moze pod innym katem. Dodatkowa wiedza jeszcze nikomu krzywdy nie zrobila, tak wiec ksiazke postaram sie znalezc i przeczytac. Dzieki za rekomendacje :))



          • RE: do Stokrotki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia50   Data: 2013-11-14, 11:36:30               Odpowiedz

            Stokrotka, co masz na myśli pisząc, że nie zalewasz dziecka sobą?
            Ile to dziecko brata ma lat?
            Pytam, bo ja właśnie opiekuję się dwójką: prawie rok i trzy latka. I mam wrażenie, że dzieci potrzebują tyle uwagi, że nie jesteśmy w stanie ich "zalać".
            A nawet przeciwnie, to one zalewają mnie, nie mogę wyjść na chwilę do toalety ani do kuchni jeść im zrobić, bo one mnie nie opuszczają na krok i cały czas "żądają" uwagi, zabawy, przytulania, chcą się śmiać, np. żeby je łaskotać.



          • RE: do Stokrotki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Stokrotkaa   Data: 2013-11-14, 11:57:23               Odpowiedz

            Chlopczyk ma 11 m-cy, niedlugo skonczy roczek. Jest niesamowicie ruchliwy, powiedzialabym ze chodzace/raczkujace ADHD! Strasznie mnie rozsmiesza, moge godzinami go obserwowac, asystowac mu, brac udzial w zabawie kiedy tylko chce. Jak widze, ze jest czyms zajety i mocno skoncentrowany - usuwam sie w cien, daje mu przestrzen. Uwielbiam go przytulac, "tarmosic" :)))), zywe sreberko! Jest mega absorbujacy ale przepieknie sie rozwija. Piszac, ze nie chce go zalewac mialam na mysli, zeby go soba nie przytlaczac. Obserwuje co dziecko chce i dostosowuje sie do jego potrzeb - jesli wiec nie chce mi siedziec na rekach - chociaz prosil, zeby go na te rece wziac - puszczam go swobodnie z powrotem. Cyrki sa jak chce mu sie spac, staje sie mega marudny, przychodzi do mnie, wola na rece a jak go biore po chwili chce znowu na ziemie. Zanim zasnie mi na rekach potrafi miec takich podejsc 5 lub 6 :D Dzielnie to znosze, bo jestemw nim absolutnie zakochana! :)
            Mysle, ze masz racje, nie da sie przesadzic z czuloscia w stosunku do dzieci - to ich kapital na przyszlosc. Najwiekszy kapital.

            Obserwuje ze dzisiejsze dzieci rodza sie mega ruchliwe! Znam kilka przypadkow ze swego otoczenia, ze dzieci sa nadpobudliwe, niesmaowicie bystre, wymagajce. Az sie boje pomyslec co to bedzie jak maly pojdzie za iles lat do szkoly, bo temperowanie jego ego bedzie bolesne dla niego! Totez teraz daje mu tyle czulosci ile moge, zeby lepiej znosil w przyszlosci "porazki", czujac, ze jest kochany i akceptowany nawet za to, ze cos "zbroi" czy za to ze jest wrecz "nieznosny" :)

            Na szczescie znowu "staje sie modne" rodzicielstwo bliskosci - gdzie powraca sie do absolutnego dawania siebie dziecku, czulosci wlasnie, milosci. Zawsze mnie przerazal zimny chow - dziecko placze to niech placze, niech sie uodparnia, bo zycie to nie bajka. Nigdy tego nie akecptowalam.

            Widze ze musisz byc mega silna energetycznie skoro masz dwoje dzieci pod opieka i dajesz rade. Ja po calym dniu z Adasiem jest zmeczona, ale o dziwo mam caly czas duzo energii! Taki maly paradoks :)



          • RE: do Stokrotki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-11-14, 11:49:08               Odpowiedz

            Proszę bardzo :)
            Czytałam ją na początku terapii i w ciągu ostatnich dni po raz drugi. O wiele bardziej rozumiem tę książkę teraz, niż za pierwszym razem.

            Jest w niej opisane jedyne skuteczne lekarstwo na pokonanie własnych demonów i odbicie się.
            Felka, czy ty jesteś w trakcie terapii?