Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Niepotrzebna polityka prorodzinna
    Przeczytaj komentowany artykuł

    Autor: Maniaczka   Data: 2011-03-06, 01:07:04               Odpowiedz

    No dobrze, ale gdzie propozycja alternatywna? Dlaczego wyciąga się wnioski o fałszerstwie podczas głosowania jak nie ma się minimalego nawet dowodu? To trochę wygląda na politykierstwo. Napierw przyszło mi do głowy, że to walka aby zatrudniać więcej opiekunek, czyli rozbudować niepoczytalny aparat biurokracji jak nauczycielstwo, gdzie liczą się posady a nie dobro ucznia. Ale wygląda jednak na ,, konopielnikarstwo,,. Chodzi o utwór artystyczny, gdzie jest taki fragment, iż chłopi na wsi jedzą pierogi ruskie z jednej michy, cała rodzina. A jak nauczycielka kładzie na stół talerze, dla każdego osobny, to się chłopi buntują że chce się im zerwać więzi międzyludzkie. I tu między wierszami pokazuję się postawę gdzie matka z dziećmi w domu a ojciec w pracy, czyli tradycyjna rodzina, czyli walka z talerzami. Spotkałam badania ostatnio na temat rodzin w 19 i na początku 20 wieku, gdzie większość ludzi z dobrych domów wchowywały opiekunki. Ojciec wogóle się niezbyt dzieckiem przejmował. Dziecko miało status podobny do psa, było mało ważne. Wtenczas nie było praw dzieci i paradoksalnie to nieskupianie się tylko na dziecku owocowało że nie odbierało mu się jego wolnego czasu, tym samy ci ludzie jak dorośli mieli bardziej osobowość decydującą za własne życie i to nawet widać po obecnej kulturze, że tamci mieli power osobowy, a teraz wszystko to takie ciekłe kluski.



    • RE: Niepotrzebna polityka prorodzinna
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: mariar   Data: 2011-03-07, 09:03:38               Odpowiedz

      Co zamiast żłobków?

      Poruszyła Pani bardzo ważny problem.

      Do rozwiązania są dwie bardzo poważne kwestie:

      Pierwsza - brak właściwego doceniania macierzyństwa - zarówno przez młode kobiety, jak i przez ich najbliższe otoczenie, ale też chociażby przez media.

      Kwestia druga - brak właściwych ulg podatkowych, brak odpowiednio płatnych urlopów macierzyńskich, zniżek lub bezpłatnych biletów do kin dla rodzin, ulg przejazdowych, brak ulg przyznawanym rodzicom decydującym się na urodzenie dziecka, ulg niezależnych od statusu materialnego rodziny, takich, które stały by się promocją rodzicielstwa, a nie jedynie pomocą socjalną przyznawaną ubogim, itd.

      Tzw. Ustawa żłobkowa niestety niczego nie rozwiązuje, a przy zaproponowanych standardach - ośmioro dzieci na jedną opiekunkę przez cały dzień - może stać się źródłem jeszcze boleśniejszych problemów społecznych.
      Problemy te poruszane są m.in:http://www.stowarzyszeniefidesetratio.pl/rodzice.html

      Co można więc zrobić?

      W zakresie rozwiązania pierwszego problemu istnieje wiele możliwości, np.:
      - powoływanie stowarzyszeń młodych mam, które będą się wspierać wzajemnie, które wykorzystają czas na urlopie macierzyńskim nie tylko dla budowania więzi z dzieckiem, ale do wzbogacania więzi w rodzinie, a także dla własnego rozwoju - a jest tutaj bardzo dużo możliwości;
      - proponowanie ciekawych warsztatów dla rodziców, a szczególnie dla mam, dotyczących wielu aspektów ich życia, które kiedyś będą procentować w ich dalszym życiu (od przyszłego roku mogą one ruszyć w ramach Podyplomowego Studium Relacji Interpersonalnych na UKSW, działa już chociażby Akademia Rodziny ze swoją piękną ofertą dla młodych rodziców - http://www.akademia-rodziny.pl/);
      - promowanie macierzyństwa, jako bardzo pięknego czasu w życiu kobiety, promowanie rodzicielstwa itd.;
      - pomoc skierowana do tych małżonków, którzy - mimo, że bardzo chcą - nie mogą mieć potomstwa, a więc rozwój sieci placówek oferujących naprotechnologię pozwalającą przywrócić płodność (przy okazji wszystkich serdecznie zapraszamy na sympozjum o naprotechnologii przybliżające ten problem
      http://www.stowarzyszeniefidesetratio.pl/sympozjum11.html

      Problem drugi - działania na rzecz rodzin, czyli polityka prorodzinna - to pilne i ważne zadanie dla państwa. Tylko, że te 190 mln złotych, które rząd chce wydać na realizację ustawy żłobkowej mogłyby być wydane z o wiele większym pożytkiem dla rozwiązania problemów, które koniecznie trzeba rozwiązać.

      I jeszcze jedna drobna kwestia, którą Pani porusza - "poprawiania" wyników w przeprowadzanych badaniach - na rzecz żłobków.
      Szkoda, że Pani nie przeczytała mojego artykułu do końca.... nie pisała by Pani wtedy o braku "minimalnych nawet dowodów" wpływania na kształt uzyskiwanych wyników.
      A te dowody - z wielką przykrością muszę to stwierdzić - są.
      Przy publikacji ostatecznych wyników wszelkie wielokrotnie wysyłane odpowiedzi z tych samych komputerów zostaną usunięte....

      Pozostaje jednak kwestia - po co to ktoś robi? Przecież, aby podjąć skuteczne działania przede wszystkim trzeba zmierzyć się z taką rzeczywistością, jaka ona jest...
      W każdej dziedzinie - zanim podejmiemy jakiekolwiek działania - warto poznać realia.

      Maria Ryś



      • RE: Niepotrzebna polityka prorodzinna
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: butterfly   Data: 2011-03-23, 13:50:02               Odpowiedz

        Dzien dobry.
        A ja sie zgadzam z autorka artykulu. Proponowany model "zlobkowy" od dawna istnieje na przyklad w Norwegii, gdzie mieszkam i potwierdza sie dokladnie to o czym Pani pisze. Zlobki traktowane sa tu bardziej jak "przechowalnie" a nie miejsce na rozwoj i troske o dziecko. Matki pracuja, rozwijaja sie zawodowo, maja nawet duzo czasu na uprawianie sportow, ale badania wykazuje podobno ze najlepiej rozwijaja sie dzieci ktore pozostaja pod opieka rodzicow do 3 roku zycia , a nie w przechowalni zwanej przedszkolem. Poza tym ilosc opiekunek przypadajaca na liczbe dzieci tez pozostawia wiele do zyczenia, dzieci czesto nie sa prawidlowo dogladane, zdarzaja sie nawet wypadki, o ktorych czytalam w gazetach.
        Polityka prorodzinna w Norwegii stoi na bardzo wysokim poziomie: dlugie urlopy macierzynskie, wysokie zasilki na dziecko itd. ale oprocz tego ze sytuacja materialna rodzicow jest stabilna, to nic dobrego nie wnosi to do rozwoju struktury rodziny i spoleczenstwa. Tutaj panuje taki model ze dzieci musza "szybko wyjsc z domu", najlepiej juz w wieku 16 lat podjac prace (nowa reforma emerytalna wprowadzona w tym roku "zacheca" do zarabiania na swoja emeryture juz mlodziez od 16 roku zycia), zeby nie pozostawac na garnuszku rodzicow, znalezc sobie mieszkanie i placic na swoje utrzymanie. Dziala to rowniez w druga strone, starszych rodzicow oddaje sie do domow opieki lub zalatwia sie panstwowa pielegniarke. Dzieci nie maja zobowiazan wobec rodzicow, bo nie sa tego nauczone, wczesnie musza sie usamodzielnic, a rodzice rzadko kiedy loza na edukacje powyzej poziomu liceum, jesli chcesz studiowac to musisz wziac pozyczke ktora pozniej jako dorosly splacasz.
        Wiezy rodzinne sa rozluzniane, nie ma modelu wielopokoleniowego, domow wielorodzinnych i tym podobnych, kazdy zyje na wlasny rachunek i radzi sobie sam.
        Taki brak bliskosci, wsparcia i rozluznienie wiezow skutkuje znow tym, ze wiele ludzi boryka sie tu z samotnoscia, depresjami i chorobami psychicznymi. Szacuje sie ze za kazdym piatym zwolnieniem lekarskim w Norwegii stoja problemy natury psychicznej.