Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: monia1408....

Autor: monia1408   Data: 2014-06-19, 23:37:45               

Fatum... Najbardzie frustruje mnie to, że zatraciłam siebie w swoim poświęceniu... wiem - "poświęca się" z własnej woli... u mnie to było bardziej po prostu bycie sobą, dbanie o to co mamy - tak została wychowana. Teraz wiem, że dążenie do perfekcjonizmu nie zawsze musi podobac się drugiej stronie. Ale pomyśl - kiedy masz marzenia, starasz się je spełnić... Ja marzyłam o tym, co byłoby nasze, ale jeśli ciągle stoi przed Tobą mur, to w końcu sama nie dasz rady go ani przeskoczyć ani wyburzyć. Ciągła obojętność w końcu wpływa na to, że Twoje uczucie wygasa... powoli powoli... i gaśnie, a pozostaje tylko jakiś rodzaj przywiązania, może nawet uzależnienia od samej obecności (i tak bardzo rzadkiej). Uważam, ze brak zazdrości wziął się właśnie stąd... zresztą mój mąż raczej nigdy też jej nie okazywał. Wiesz, jak tak analizuję nasz związek, to dochodzę do wniosku, że zatrzymaliśmy się na pewnym etapie, tak mniej więcej, po fazie tego beztroskiego zakochania. Owszem radziliśmy sobie z wieloma problemami i dawaliśmy radę przezwyciężyć kryzysy mniejsze lub większe. Ale nawet ślub nas mocno w tyłek nie kopnął, żeby zrobić kilka kroków w przód - osiągnąć coś razem, wyznaczyć sobie cel - ja myślę tutaj o wspólnym domu, dziecku... Zawsze myślałam sobie, że to przyjdzie, jak będę się starać, że On się zmieni, wydorośleje... a tu nadal nic... czasu nie cofnę, ale wiem, że chcę się uratować, bo na tą chwilę nie czuję, żebym coś z tym człowiekiem mogła osiągnąć, żeby czuć się przy nim tak po ludzku bezpiecznie... czy to są aż tak duże oczekiwania?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku