Artykuł

Mariusz Sobkowiak

Mariusz Sobkowiak

Jak rozpoznać symptomy samobójcze i czy samobójcy naprawdę pragną własnej śmierci?


Samobójstwa nie należy traktować jako pojedynczego aktu odebrania sobie życia, działania niezwiązanego z całym szeregiem następujących po sobie etapów, z których ostatni najczęściej kończy się śmiercią. Z. Płużek uważa, że istnieje pewne continuum, które można określić jako ciąg zdarzeń - od myśli samobójczych, przez samobójcze tendencje, do aktu samobójczego [1]. Przed podjęciem zamachu samobójczego jednostka przechodzi przez pewien stan psychiczny, który określa się nazwą syndromu presuicydalnego. Pojęcie to wprowadził do suicydologii E. Ringel, wymieniając następujące elementy tego syndromu:
  • zawężenie;
  • agresja hamowana i autoagresja;
  • fantazje samobójcze.

Osoba w stanie przedsamobójczym może również sygnalizować zamiar odebrania sobie życia poprzez różnego rodzaju zapowiedzi samobójstwa (ma to dotyczyć 85% wszystkich samobójców) [2].

Pierwszy element tego syndromu - "zawężenie" - Ringel podzielił na zawężenie sytuacyjne, zawężenie dynamiczne, zawężenie stosunków międzyludzkich i zawężenie świata wartości. Zawężenie sytuacyjne to poczucie, że znaleźliśmy się w punkcie bez wyjścia. Potencjalny samobójca czuje się bezradny, bezsilny, zdany na łaskę losu. Jedynym rozwiązaniem, światełkiem migoczącym na końcu "wąskiego tunelu", do którego zawęża się świadomość danej osoby, jest śmierć.

Zawężenie sytuacyjne, dając tendencyjny, ograniczony, zniekształcony obraz świata, może prowadzić do zawężenia dynamicznego. Nieznośne uczucie bezsilności może zostać przerwane przez działanie w kierunku jedynego rozwiązania. Człowiek czuje się "popychany" w kierunku śmierci jako jedynego wyjścia z zawężenia sytuacyjnego. Ten pęd ku śmierci jest potęgowany przez poczucie powtarzalności przeżyć (postrzegania dni jako łańcucha ogniw prowadzących do nieuniknionej śmierci) i przez zanik poczucia czasu [3].

Kolejny element stanu przedsamobójczego to ograniczenie stosunków międzyludzkich. Potencjalny samobójca może stracić zainteresowanie podtrzymywaniem istniejących związków z innymi ludźmi. Człowiek w stanie presuicydalnym może czuć się niezrozumiany i samotny nawet mimo otaczającej go rzeszy ludzi, z którymi łączą go różne relacje. Wynikiem zawężenia stosunków międzyludzkich może być całkowita izolacja suicydenta.

Ostatni element zawężenia dotyczy świata wartości. Zawężenie to obejmuje obniżenie poczucia wartości własnej osoby, dewaluacja dziedzin życia i wartości, które wcześniej były ważne dla suicydenta oraz zwiększenie się wagi subiektywnych ocen suicydenta (szczególnie tych różniących się od ogólnie przyjętych, co prowadzić może do społecznej izolacji człowieka) [4].

Samobójstwo jest aktem autoagresji. Skumulowana w sprawcy agresja zostaje rozładowana na nim samym. Agresja ta jest zaś wynikiem frustracji, wynikającej z niemożności zaspokojenia swoich potrzeb. Stąd kolejny element syndromu presuicydalnego według Ringela to agresja hamowana i autoagresja. W przypadku, gdy nie można rozładować agresji na zewnątrz, kumuluje się ona w człowieku, prowadząc do aktów autoagresji, z których ostatecznym jest zamach samobójczy. O związku hamowanej agresji z samobójstwami ma świadczyć fakt występowania mniejszej liczby samobójstw wśród mężczyzn w czasie wojny. Wojna wszak pozwala na skierowanie agresji na zewnątrz i jej rozładowanie na innych ludziach. Gdy jest to niemożliwe, może dochodzić do aktów autoagresji [5].

Stan presuicydalny charakteryzuje również pojawianiem się fantazji samobójczych. Według Z. Płużek myśli samobójcze pojawiają się bardzo często, aczkolwiek rzadko prowadzą do samobójstwa. Definiuje ona tego typu myśli jako "skierowanie świadomości na sprawy związane ze śmiercią, rozstanie z bliskimi, obrachunki z nimi". Intensywne trwanie przy takich myślach to już tendencja samobójcza znacząco zwiększająca zagrożenie samozniszczeniem [6]. S. Pużyński do myśli samobójczych zalicza również "rozważania o bezsensie życia" oraz o sposobach popełnienia samobójstwa [7]. Za szczególnie alarmujący objaw Ringel uznaje przejście od rozmyślania o różnych sposobach odebrania sobie życia do wyboru jednego, specyficznego rodzaju popełnienia samobójstwa, gdyż takie ukierunkowanie wywołuje presję do działania w określonym kierunku [8]. Myśli samobójcze mogą być związane również z treścią marzeń sennych (tematyka śmierci, pogrzebu). Fantazje samobójcze często bywają werbalizowane i osoby w stanie przedsamobójczym czują potrzebę mówienia o nich [9]. Niestety często tego typu zachowania suicydentów bywają bagatelizowane, tymczasem zwrócenie uwagi na ten ważny symptom syndromu presuicydalnego, jakim są fantazje samobójcze, może uratować komuś życie.

Zapowiedzi samobójcze, jak wcześniej zaznaczyłem, według Ringela dotyczą znacznej większości samobójców. Związane są z ambiwalencją uczuć występującą przed zamachem samobójczym. Jednostka liczy na to, że gdy podzieli się swoim cierpieniem, ktoś jej pomoże. Niezwykle ważne jest to, aby traktować poważnie każdą zapowiedź chęci pozbawienia się życia. Ludzie często wychodzą z błędnego założenia, że nie popełni samobójstwa ten kto o tym mówi (bo gdyby chciał to zrobić, nie informowałby nikogo, kto mógłby mu w tym przeszkodzić). Przytaczane przez Ringela i Bałandynowicza szacunki mówiące o zapowiedziach samobójstwa u 80-85% suicydentów pokazują, jak ważne jest to, aby nie bagatelizować tego typu sygnałów. Częste jest również błędne przekonanie o tym, że samobójstwo przychodzi bez ostrzeżenia. Właśnie dlatego wskazuję na fakt istnienia zjawiska syndromu presuicydalnego, które każe nam traktować samobójstwo jako proces. Proces samobójczy to wzrastanie ryzyka samobójstwa, od samobójczych myśli do prób samobójczych, ewentualnie samobójstwa dokonanego. Proces samobójczy ma więc "swój początek, określony czas trwania, rozwój mogący prowadzić do śmierci" [10]. Celem profilaktyki presuicydalnej jest zahamowanie tego procesu. Jego czas trwania jest bardzo różny. W samobójstwach skrupulatnie zaplanowanych i tzw. "bilansowych" proces samobójczy obejmujący ukazane symptomy presuicydalne może być dość długi, natomiast w przypadku zamachów, do których dochodzi pod wpływem silnych emocji, popełnianych w psychozie, czy reakcjach depresyjnych, czas trwania tego procesu jest zdecydowanie krótszy, co zmniejsza szanse dostrzeżenia symptomów i ocalenia ofiary [11].

Rozpoznanie symptomów to nie wszystko. Chcąc podejmować działania z zakresu profilaktyki suicydalnej musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy mamy prawo zapobiegać zachowaniom samobójczym, tzn. czy z punktu widzenia etyki i moralności ludzie mają prawo podjąć decyzję o odebraniu sobie życia? Odpowiedź na to pytanie będzie równoznaczna z określeniem tego, o czym świadczą powyższe wymienione symptomy. Czy należy je traktować jako przejaw zaburzenia procesów myślowych, a więc decyzja o zakończeniu życia jest nieracjonalna, czy są nie tyle wyrazem chęci nieistnienia, co "krzykiem o pomoc" i co za tym idzie, również powinniśmy przeciwdziałać dokonywaniu tych czynów, czy też w końcu są one wynikiem racjonalnej decyzji i wyrazem prawa do samostanowienia jednostki i nie powinniśmy ingerować w te zachowania, ani zabraniać jednostce dokonywania "czynów ostatecznych"?

Pierwszym autorem, który w sposób ściśle naukowy podjął się zbadania przyczyn zachowań autodestrukcyjnych u ludzi był twórca socjologii jako nauki - Emile Durkheim. W swojej książce z 1897 roku określił samobójstwo jako "każdy przypadek śmierci, który bezpośrednio lub pośrednio wynika z działania ofiary, która wiedziała, że da ono taki rezultat" [12]. Rezultat, który miał na myśli Durkheim to oczywiście śmierć. Zamiar odebrania sobie życia, chęć "nieistnienia" jako cel zachowań suicydalnych jest cechą konstytutywną wielu definicji śmierci samobójczej. Również definicja Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 1986 r. mówi o samobójstwie jako "akcie o skutku śmiertelnym", który został przez samobójcę zaplanowany i wykonany "ze świadomością i oczekiwaniem tego skutku" [13]. Samobójca chce więc umrzeć. Oczekuje takiego skutku swoich działań. Ratowanie człowieka dokonującego zamachu samobójczego jest w takim wypadku działaniem wbrew jego woli. Samobójca nie chce być uratowany. Nieodzowną cechą tych definicji samobójstwa jest bowiem chęć odebrania sobie życia przez człowieka, który wie, że podjęcie takiego działania (bądź zaniechanie działania, np. w przypadku odmowy przyjmowania pokarmów, co grozi zagłodzeniem się na śmierć) da właśnie taki, ostateczny rezultat. Osoba taka zgodnie z przytoczonymi definicjami nie przyjmuje do wiadomości możliwości wystąpienia innego skutku swojego zachowania, np. bycia uratowanym. Również w innych publikacjach spotykamy się bardzo często z takim ujęciem samobójstwa (np. N. Tetaz - akt chcianego uśmiercenia własnej osoby [14], czy E. Schneidman - świadome działanie, którego celem jest samozniszczenie [15]), które wyklucza przypisywanie do tego pojęcia zachowań, mogących być "krzykiem o pomoc", czyli takich zachowań ludzi, u których tli się "iskierka nadziei" na to, że zostaną uratowani. Celem popełnienia zamachu samobójczego, według tych autorów, jest śmierć.

Inni autorzy definiując pojęcie samobójstwa stwierdzają jednak, że chęć odebrania sobie życia nie musi być konstytutywną cechą tego zjawiska. Samobójca bowiem nie tyle pragnie śmierci, lecz raczej nie chce żyć tak, jak żyje. E. Stengel nazywa zamach samobójczy aktem rozmyślnego samouszkodzenia ciała, który przed jego popełnieniem "wyklucza w świadomości sprawcy pewność przeżycia" [16]. Zamiar odebrania sobie życia przestaje być nieodzowny do zdefiniowania samobójstwa. Ze względu na fakt "ambiwalencji celów, równoczesnej chęci życia i śmierci" towarzyszącej sprawcy zamachu samobójczego Stengel mówi o możliwości przyjęcia jedynie pojęcia "zamiaru ewentualnego". "Świadomość możliwości śmierci" to właśnie zamiar ewentualny. Wzięcie pod uwagę tej ambiwalencji uczuć u osób, które podejmują zamiar dokonania zamachu samobójczego mogącego skończyć się zgonem, przy tworzeniu definicji samobójstwa ma wielkie znaczenie dla określenia szans zapobieżenia takiemu zdarzeniu, a także przy dochodzeniu prawa osób trzecich do powstrzymywania przed dokonaniem samobójstwa przez potencjalną ofiarę. Andrzej Bałandynowicz szacuje, że ok. 34-48% suicydentów nie chce umrzeć, lecz wyrażają oni "wolę życia, jednak w lepszych warunkach", których nie są w stanie sobie zapewnić. Chcą oni zwrócić uwagę na swoje problemy, uzyskać pomoc i w ich przypadku najczęściej można zapobiec samobójstwu [17]. Ambiwalencja celów, jednoczesne pragnienie życia i śmierci, usprawiedliwia interwencje w przypadku próby samobójczej i wyklucza rozumienie pojęcia samobójstwa, w którym zamiar odebrania sobie życia jest traktowany jako nieodzowna cecha zamachu suicydalnego.

W celu rozróżnienia zamachów samobójczych motywowanych chęcią rozwiązania sytuacji kryzysowej, zwrócenia uwagi innych ludzi na swój problem od tych, których celem jest nieistnienie, odebranie sobie życia wprowadzono pojęcie "parasamobójstwa" (a także samobójstwa rzekomego i instrumentalnego). A. Carr określa mianem "parasamobójstwa" pozorowaną próbę samobójczą, czyli taką, która nie ma zakończyć się zgonem, ale zwrócić uwagę otoczenia [18]. Określenie "parasuicydalny" zostało wprowadzone do literatury przez Kreitmanna i jego współpracowników w 1970 r. dla odróżnienia tego typu zachowań od prób samobójczych, które zawsze zawierają intencję zabicia samego siebie. "Parasamobójstwo" skierowane jest nie na umieranie, lecz na życie [19]. Podobne znaczenie mają pojęcia "samobójstwa rzekomego" i "instrumentalnego".

Mam wątpliwości co do zasadności podziału na samobójstwa sensu stricte (których celem jest odebranie sobie życia) i "parasamobójstwa". Biorąc pod uwagę fakt, iż w przypadku prawie połowy suicydentów (według podanych wcześniej danych A. Bałandynowicza) akt samobójczy jest "wołaniem o pomoc", a można nawet przypuszczać, iż w większej liczbie przypadków zgonów samobójczych ofiara przeżywała uczucie ambiwalencji (choć nie ma możliwości sprawdzenia tego w przypadku samobójstw dokonanych) nie przychylam się do stosowania podziału na samobójstwa, w których występuje intencja śmierci i tych, w których celem jest zmiana swojego położenia. Intencja śmierci może wynikać z faktu "zawężenia sytuacyjnego i dynamicznego" w stanie presuicydalnym, a ukazanie suicydentowi możliwości wyjścia z pozornie niemożliwej do przezwyciężenia sytuacji może zmienić jego punkt widzenia. Chęć nieistnienia wynikałaby w tym przypadku wyłącznie z błędu myślenia i mogłaby zostać zneutralizowana przez wykazanie tego błędu, jak w przypadku "parasamobójstwa".

Przekonanie suicydenta, że jego sytuacji nie da się zmienić, a śmierć jest jedynym wyjściem, może wynikać jedynie z jego stanu umysłu. Ten zaś można zmienić. Niewiele przypadków śmierci samobójczej może wynikać z przemożnej chęci nieistnienia jako stanu lepszego od życia. Poza tym według E. Ringela badania naukowe na całym świecie wykazały, iż 85% (A. Bałandynowicz podaje 80-85%) wszystkich samobójców przed odebraniem sobie życia informowało o tym, że zamierzają to zrobić, co byłoby nielogiczne, gdyby ich celem była śmierć (wszak narażali się na to, że ktoś słysząc te zapowiedzi, powstrzyma ich [20]). Również S. Kijaczko stwierdza, iż "rzadko śmierć jest celem samym w sobie", a samobójstwo zwykle zawiera jakiś czynnik poza pragnieniem odebrania sobie życia i z racji tego trudno jest przywołać "miarodajne przykłady "nieinstrumentalnych" samobójstw" [21]. Ze względu na to przychylam się do opinii Stengla i mianem "samobójstwa" określałbym "akty samouszkodzenia" wywołujące u sprawcy "świadomość możliwości śmierci", nie traktując odebrania sobie życia jako ostatecznego celu każdego zamachu samobójczego (choć sprawca liczy się z tym, że taki może być efekt jego działań).

Podsumowując rozważania, których podjąłem się w powyższym artykule, stwierdzić należy, że akt odebrania sobie życia nie jest zachowaniem incydentalnym, odizolowanym od wcześniejszego spektrum myśli, poglądów, zachowań i działań. Samobójstwa można w pewnym zakresie przewidywać, spoglądając na zachowania suicydalne jako continuum pewnej psychologicznej reakcji. Reakcja ta związana jest ze specyficznym typem zaburzenia myślenia i postrzegania pod nazwą "zawężenie suicydalne". Mając na względzie fakt, iż zamiar odebrania sobie życia wynika ze swego rodzaju błędu myślowego, z którego sam suicydent nie jest w stanie się wydostać, daje to nam prawo, a nawet nakłada na nas obowiązek reagowania na symptomy samobójcze i obliguje do zapobiegania ewentualnej śmierci suicydenta.



    Autor jest pedagogiem, pracownikiem socjalnym, społecznikiem działającym w Fabryce Aktywności Młodych. Członek komisji rewizyjnej Fundacji Galaktyka ART i członek Towarzystwa Wiedzy Psychologicznej "START".




Opublikowano: 2015-04-12



Oceń artykuł:


Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu